Dodatkowe miliardy minister finansów pożyczy drożej

Oprocentowanie obligacji będzie rosnąć, a Jackowi Rostowskiemu brakuje jeszcze 30 mld złotych.

Publikacja: 30.07.2013 00:09

W tym roku budżet państwa potrzebuje 145 mld zł (po uwzględnieniu wykupów długu), z czego ponad 130 mld zł resort finansów już pożyczył. Jednak kiedy minister finansów zwiększy dziurę w kasie państwa o 16 mld zł, będzie musiał w tym roku zaciągnąć dług jeszcze na ponad 30 mld zł. Łącznie potrzeby pożyczkowe w tym roku wzrosnąć do ponad 160 mld zł.

Ministerstwo zaznacza, że nie wszystko będzie pożyczało na rynku. Dodatkowe 16 mld zł w połowie mogą pokryć kredyty od międzynarodowych instytucji, m.in. Banku Światowego. Jednak wciąż trzeba będzie sprzedać obligacje za co najmniej 20 mld zł. – To jest kwota, którą rynek przyjmie, ale inwestorzy zażądają pewnie niższych cen – mówi Paweł Radwański, analityk Raiffeisen Polbank.

Jak dotąd z emisją obligacji minister finansów się wstrzymuje. W lipcu papierów nie sprzedawano wcale. Możliwe, że najbliższa aukcja odbędzie się w sierpniu, ale MF uzależnia to od warunków rynkowych. A te łatwe ostatnio nie są. Niedawna fala odpływu kapitału zagranicznego z rynków wschodzących spowodowała, że rentowności polskich papierów mocno oddaliły się od rekordowo niskich poziomów z kwietnia. To, czy inwestorzy w drugiej połowie roku będą chcieli kupować nasz dług, będzie zależało od tego, co się wydarzy na świecie.

W najbliższym czasie ważne będzie co zrobią banki centralne. – Większy odwrót od obligacji może się zacząć od końca III kwartału. Spodziewamy się, że w październiku Fed ogłosi ograniczenie skupu aktywów, czyli pieniądza na rynku będzie mniej. Polski rynek długu to odczuje – mówi Radwański.

W drugiej połowie roku minister finansów będzie więc pożyczał drożej. Wczoraj oprocentowanie 5-letnich obligacji wynosiło 3,34 proc., a 10-letnich blisko 4 proc. – Na koniec roku spodziewamy się, że będzie to odpowiednio nawet 3,7 proc. i 4,4 proc. – mówi Arkadiusz Urbański, analityk Pekao. To oznacza wyższe koszty obsługi długu w kolejnych latach.

Zachętą do inwestowania w polskie obligacje wciąż będzie niska inflacja i fakt, że przez dłuższy czas stopy procentowe nie powinny się zmienić. To może przyciągnąć krajowych inwestorów długoterminowych i odstraszyć spekulantów, którzy grają pod przyszłe ruchy władz monetarnych.

W tym roku budżet państwa potrzebuje 145 mld zł (po uwzględnieniu wykupów długu), z czego ponad 130 mld zł resort finansów już pożyczył. Jednak kiedy minister finansów zwiększy dziurę w kasie państwa o 16 mld zł, będzie musiał w tym roku zaciągnąć dług jeszcze na ponad 30 mld zł. Łącznie potrzeby pożyczkowe w tym roku wzrosnąć do ponad 160 mld zł.

Ministerstwo zaznacza, że nie wszystko będzie pożyczało na rynku. Dodatkowe 16 mld zł w połowie mogą pokryć kredyty od międzynarodowych instytucji, m.in. Banku Światowego. Jednak wciąż trzeba będzie sprzedać obligacje za co najmniej 20 mld zł. – To jest kwota, którą rynek przyjmie, ale inwestorzy zażądają pewnie niższych cen – mówi Paweł Radwański, analityk Raiffeisen Polbank.

Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie