Na przeszkodzie mogą stanąć nie tylko spory polityczne, ale także kwestie proceduralne. Izba Reprezentantów długo nie mogła ustalić, kto zostanie jej nowym przewododniczącym, po odejściu Johna Boehnera z ostatnim dniem października. Negocjacje i personalne przepychanki mogą utrudnić prace niższej Kongresu. Dopiero w ostatnich godzinach kongresman Paul Ryan uzyskał poparcie wszystkich trzech frakcji republikańskiej większości, zapewniającej wystarczającą liczbę głosów do zostania trzecią co do ważności osobą w państwie.

Z technicznego punktu widzenia Stany Zjednoczone osiągnęły dopuszczalny pułap długu publicznego jeszcze w marcu. Dalsze funkcjonowanie rządu było możliwe między zastosowanym przez Departament Skarbu "nadzwyczajnym środkom". Według sekretarza skarbu Jacka Lewa rząd USA straci jednak możliwość pożyczania pieniędzy 3 listopada. Administracja będzie mogła wówczas funkcjonować przy 30-miliardowej rezerwie jedynie z napływających na bieżąco środków ze ściąganych podatków.

W środę Izba Reprezentantów stosunkiem głosów 235-194 przegłosowała projekt ustawy, która pozwoliłaby Departamentowi Skarbu na tymczasowe zwiększenie limitu długu, tak aby USA mogły spłacać swoje podstawowe zobowiązania związane z obsługą zadłużenia i emeryturami Social Security. Ustawą, która przeszła wyłącznie głosami republikanów na razie nie zajął się Senat, a Biały Dom dał do zrozumienia, że ją zawetuje. "To tak, jakby rodzina postanowiła zapłacić ratę za dom, ale już nie za samochód, kartę kredytową, czy pożyczkę studencką" – czytamy w oświadczeniu biura prasowego prezydenta USA.

W piątek pod obrady w Izbie Reprezentantów ma trafić inny projekt forsowany przez konserwatywny Republican Study Committee, który przewiduje co prawda zwiększenie limitu długu o 1,5 biliona dolarów, ale jednocześnie wprowadza poważne proceduralne zmiany w trybie uchwalania budżetu przez Kongres. Demokraci w Senacie już zapowiedzieli zablokowanie tego projektu w izbie wyższej, a Biały Dom – weto.

Zgłaszane przez republikanów kolejne projekty ustaw zarysowały wyraźnie linie podziału – republikanie w Izbie Reprezentantów chcą wymusić na Białym Domu dalsze cięcia budżetowe w zamian za zgodę na dalsze podniesienie limitu długu. Z drugiej strony Barack Obama argumentuje, że nie ma mowy o cięciach wydatków, na które republikanie już wyrazili zgodę w ustawach budżetowych. W tej sytuacji projekt ustawy może powstać w senacie, gdzie przywódca republikańskiej większości sen. Mitchell "Mitch" McConnell  wyraźnie mówi, że nie można dopuścić nawet do częściowej niewypłacalności rządu USA.  Nie wiadomo jednak, czy odchodzącemu Johnowi Noehnerowi lub nowemu przewodniczącemu Izby Reprezentantów Paulowi Ryanowi uda się zdobyć poparcie wystarczającej liczby konserwatywnych republikanów w izbie niższej.