Ministrowie nie chcą cięć

W rządzie rośnie bunt przeciwko oszczędnościom, jakich domaga się premier

Publikacja: 31.07.2008 03:30

Posiedzenie rządu

Posiedzenie rządu

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

– Nie mamy już na czym oszczędzać – część ministrów przekonuje premiera Donalda Tuska, że cięcia w przyszłorocznym budżecie, jakich się od nich domaga, są niemożliwe do przeprowadzenia. Mogłyby ich zdaniem oznaczać, że nie będą w stanie wypełniać zadań w dziedzinach, za które odpowiadają.

Jak dowiaduje się „Rz”, bunt przybiera na sile. W resorcie finansów decydują się właśnie sprawy związane z projektem budżetu państwa na przyszły rok. A plany ministerstwa dotyczące oszczędności są ambitne – deficyt ma być mniejszy aż o 9 mld zł. – Wymagania są ogromne, a te pieniądze trzeba przecież gdzieś znaleźć. Prawda natomiast jest taka, że wielu kolegów nie ma już na czym oszczędzać. Dalsze cięcia u nich mogą oznaczać paraliż. Wiadomo, że na to nikt sobie nie może pozwolić. Stąd właśnie narastający bunt – mówi jeden z ministrów.

Echa protestów docierają nawet do Sejmowej Komisji Finansów. – Ale w okresie tworzenia budżetu tarcia między ministrami są czymś normalnym, więc nie przywiązywałbym do tego zbyt dużej wagi. Trudno się przecież dziwić, że ministrowie walczą o swoje – zwraca uwagę Edward Wojtas (PSL) z Komisji Finansów. – Inna sprawa, że w niektórych dziedzinach naprawdę nie da się już bardziej zacisnąć pasa.

Wojtas nie chce jednak zdradzić, szefowie których resortów buntują się najbardziej.

Rzeczniczka Ministerstwa Finansów Magdalena Kobos też nie chce powiedzieć, z którymi ministrami jej szef ma najwięcej kłopotów. – To naturalne, że każdy chce mieć więcej i nie zgadza się pokornie na cięcia – mówi jedynie.

Według informacji „Rz” wśród ministrów, którzy najmocniej buntują się przeciw cięciom, są: szefowa resortu zdrowia Ewa Kopacz, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, edukacji Katarzyna Hall i rolnictwa Marek Sawicki. Bezczynny nie pozostaje też szef MSWiA, wicepremier Grzegorz Schetyna.

Złe wiadomości będę ogłaszał swoim ministrom prosto w oczy

– Pytanie, kto przekona ministra finansów, a w razie potrzeby samego premiera. Bo to oni będą podejmować ostateczne decyzje – podkreśla jeden z ministrów. Jego zdaniem bunt i tak nie jest jeszcze w szczytowej fazie. – Kulminacja przyjdzie po wakacjach – ocenia.

Czy to oznacza, że rację ma Janusz Piechociński z PSL, którego zdaniem zapowiadana przez premiera na sierpień rekonstrukcja rządu przesunie się na przełom września i października? Już w maju szef rządu zapowiadał przecież, że ministrowie, którzy nie będą ograniczali wydatków, narażą się na żółtą kartkę od niego. Donald Tusk stanowczo ucina pytania o zmiany w gabinecie: – Jestem lojalny wobec współpracowników. Jeśli będę miał złą wiadomość dla któregoś z moich ministrów, powiem to, patrząc mu w oczy, a nie przez media.

Ministerstwo Finansów przekazało innym resortom informację, jakimi pieniędzmi będą dysponowały w przyszłym roku. Większość dostanie tyle, ile miała w budżecie na 2008 rok. Chyba że będą realizowali zadania priorytetowe rządu. Te zadania znane będą do 10 sierpnia.

– Limity wydatków na 2009 rok są praktycznie takie same jak w tym roku – mówi wiceminister finansów Elżbieta Suchocka- -Roguska. Jej zdaniem priorytetowymi zadaniami, na które potrzebne będą dodatkowe pieniądze, są nauka oraz oświata z zapewnionymi podwyżkami pensji dla nauczycieli.Rząd zamierza w przyszłym roku zmniejszyć deficyt budżetowy do ok. 18,2 mld zł,a to oznacza, że resorty będą musiały oszczędniej gospodarować powierzonymi im środkami.

Ministerstwa mają od dziś 21 dni na przygotowanie projektów swojej części budżetu państwa.

– Nie mamy już na czym oszczędzać – część ministrów przekonuje premiera Donalda Tuska, że cięcia w przyszłorocznym budżecie, jakich się od nich domaga, są niemożliwe do przeprowadzenia. Mogłyby ich zdaniem oznaczać, że nie będą w stanie wypełniać zadań w dziedzinach, za które odpowiadają.

Jak dowiaduje się „Rz”, bunt przybiera na sile. W resorcie finansów decydują się właśnie sprawy związane z projektem budżetu państwa na przyszły rok. A plany ministerstwa dotyczące oszczędności są ambitne – deficyt ma być mniejszy aż o 9 mld zł. – Wymagania są ogromne, a te pieniądze trzeba przecież gdzieś znaleźć. Prawda natomiast jest taka, że wielu kolegów nie ma już na czym oszczędzać. Dalsze cięcia u nich mogą oznaczać paraliż. Wiadomo, że na to nikt sobie nie może pozwolić. Stąd właśnie narastający bunt – mówi jeden z ministrów.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Budżet i podatki
Francja szykuje ostre cięcie wydatków i wyższe podatki dla dużych firm i bogatych
Budżet i podatki
Wiadomo, kto zapłaci za wojnę Putina. Kary finansowe rosną rekordowo
Budżet i podatki
W 2025 roku zapłacimy więcej obowiązkowych składek niż podatków
Budżet i podatki
Kryzysy i katastrofy będą się ciągle zdarzać. Jak przygotować na to budżet państwa?