Deficyt budżetowy po listopadzie 2008 r. wyniósł 14,8 mld zł, czyli 54,7 proc. planu. W całym roku różnica pomiędzy dochodami a wydatkami miała się zamknąć dziurą rzędu 27,1 mld zł, jednak już w połowie roku resort finansów zweryfikował tę kwotę do 22,9 mld zł.
W ciągu 11 miesięcy państwowe instytucje i ministerstwa wydały prawie 250 mld zł, czyli 80,9 proc. zaplanowanej kwoty 308,9 mld zł. Do kasy państwa wpłynęło zaś 235,1 mld zł z 281,9 mld zł szacowanych na cały rok, czyli 83,4 proc.
Najgorzej idzie realizacja wpływów z podatków pośrednich – 87,6 proc. kwoty prognozowanej, zdecydowanie najlepiej fiskus radzi sobie z dochodami z podatków od osób fizycznych – 96,1 proc. planu. Z zaplanowanej na cały rok kwoty podatków dochodowych od firm wpłynęło dotąd 89,2 proc.
Ekonomiści sądzą, że do końca roku rządowi trudno będzie zrealizować nawet zweryfikowaną kwotę deficytu, choć należy się spodziewać, że pod koniec roku wydatki przyspieszą – tym bardziej że zaczęły wreszcie spływać faktury dotyczące inwestycji współfinansowanych z pieniędzy unijnych.
Wzorem lat ubiegłych posłowie Sejmowej Komisji Finansów zgodzili się wczoraj, by 615 mln zł z tegorocznego budżetu, które nie zostaną wydane do końca roku, można było wydać w roku przyszłym. Jest to możliwe dzięki pozytywnej rekomendacji Sejmowej Komisji Finansów Publicznych dla przedstawionej przez ministra finansów listy tzw. wydatków budżetu państwa w 2008 r., które nie wygasają z upływem roku budżetowego.