Zamiast 281,9 mld zł do państwowej kasy wpłynęło tylko 254,1 mld zł. Deficyt wyniósł 24,6 mld zł. Najgorzej wyglądała realizacja wydatków unijnych – w tym przypadku nie udało się wydać ponad 20 mld zł, takiej też kwoty nie dostaliśmy z Brukseli. Prawie 7 proc. niższe okazały się wpływy z VAT i akcyzy. W sumie dochody z tych podatków okazały się niższe aż o prawie 10 mld zł. Ministerstwo Finansów wini za to kryzys. – Widać wyraźnie, że przedsiębiorstwa już zaczęły przygotowywać się do gorszych czasów i ograniczyły zakupy – tłumaczyła Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów. Sytuację poprawiły trochę podatki od osób fizycznych – w tym przypadku z uwagi na silny wzrost pensji w ciągu roku dochody okazały się wyższe, niż przewidywano, o ponad 2 mld zł.Ostatecznie deficyt był o 2,5 mld zł niższy, niż zapisano w budżecie, ale wyłącznie dzięki oszczędnościom w wydatkach, które minister finansów narzucił poszczególnym resortom, i niższym kosztom obsługi zadłużenia zagranicznego i krajowego. Wydano na ten cel 25 mld zł, zamiast rezerwowanych 27,5 mld zł.

[wyimek]27,8mld zł mniej pieniędzy, niż planował rząd, wpłynęło do państwowej kasy w ubiegłym roku[/wyimek]

Zdaniem prof. Andrzeja Wernika z Akademii Finansów tak niskie wpływy z podatków pośrednich są bardzo niepokojące, bo sugerują, że w tym roku może być jeszcze gorzej. – Minister planował dochody na 2009 rok w połowie ubiegłego, kiedy nikt nie spodziewał się, że wpływy z VAT i akcyzy będą aż o tyle niższe – wyjaśnia ekonomista. – Obawiam się więc, że przeszacowanie w tym wypadku może być poważne.

Mirosław Gronicki, były minister finansów, szacuje, że w tym roku może zabraknąć w kasie państwa 8 – 9 mld zł z tytułu wpływów z VAT, około 9 mld zł z CIT i kolejne 2 – 3 mld zł z powodu ograniczenia wpłat z akcyzy. Głównym powodem może być niższy wzrost gospodarczy, niż zakłada resort finansów – 3,7 proc. PKB. Komisja Europejska np. szacuje, że nasza gospodarka będzie się rozwijała w tempie 2 proc.

Prof. Wernik zwraca też uwagę, że dobra realizacja wpływów z podatków dochodowych od firm i osób prywatnych także może nieść ze sobą niespodzianki. – To są wpłaty zaliczkowe, które będą rozliczane dopiero w tym roku – mówi ekonomista. – Niewykluczone, że pojawią się nadpłaty i część tych pieniędzy trzeba będzie oddać, co jeszcze bardziej pogorszy sytuację budżetu w tym roku.