Czeka nas trudny rok

Dochody w 2010 r. wzrosną minimalnie, więc rząd nie może zwiększać wydatków. Sytuację mogą utrudnić politycy, w tym z PSL, którzy nie rezygnują z pomysłów obciążających kasę państwa

Publikacja: 17.06.2009 04:08

Czeka nas trudny rok

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

– Przepisy obowiązujące w Polsce zmuszają rząd do podnoszenia rent, emerytur czy płac w budżetówce o poziom inflacji oraz o określony poziom wzrostu średniego wynagrodzenia lub płacy minimalnej – wyjaśnia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – To może zwiększyć wydatki państwa nawet o 15 – 18 mld zł - dodaje.- Można odejść od corocznej waloryzacji rent i emerytur. Ale by to zrobić trzeba jednak zmienić ustawy, a na to nie ma szans - twierdzi Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów.

Już dziś widać, że rząd może mieć problem ze spełnieniem obietnic złożonych np. nauczycielom. Po 10 proc. podwyżce płac w 2009 r. również o 10 proc. miały one wzrosnąć w 2010 r. Tymczasem podwyżki z 2009 r. zwiększyły wydatki z budżetu o ok. 2,5 mld zł.

Zdaniem Jankowiaka gabinet Donalda Tuska powinien przejrzeć wydatki sztywne i spróbować je zmniejszyć, tak jak to już wcześniej proponował Stanisław Gomułka. Przy 0,5 proc. zwyżce PKB i jednoprocentowej inflacji wzrost dochodów podatkowych i niepodatkowych w porównaniu z 2009 r. wyniesie zaledwie kilka miliardów złotych. Jak wylicza były minister finansów Mirosław Gronicki, w tym roku, w zależności od stopnia wykorzystania środków unijnych, wpływy do państwowej kasy mogą sięgnąć 255 – 265 mld zł w porównaniu do 303 mld zł zapisanych w budżecie. – W tej sytuacji rząd musi ograniczyć wydatki do 290 mld zł w tym roku i maksymalnie do 300 mld zł w przyszłym – uważa ekonomista.

Oprócz wydatków socjalnych z pewnością wzrosną również koszty obsługi długu z 32,7 mld zł do co najmniej 34,7 mld zł oraz różnego rodzaju dotacje. – ZUS już w tym roku ogłosił, że z powodu rosnącego bezrobocia zabraknie mu około 5 mld zł – przypomina Gronicki. Rząd zakłada zaś, że w przyszłym roku stopa bezrobocia może sięgnąć 13,8 proc. wobec 10,8 proc. obecnie. Wskutek szczupłości budżetu ZUS będzie musiał zaciągnąć kredyt, by pokryć wydatki. Poza tym ustawowo rosną także wydatki na obronę narodową.

– W kryzysie nikt nie powinien wymagać od rządu, aby waloryzował świadczenia i podnosił wydatki na obronę narodową – uważa Krzysztof Rybiński, partner Ernst & Young. – To najlepszy moment, aby przejść wreszcie na budżet zadaniowy i zreformować wydatki.

Ekonomiści są zgodni, że w obecnej sytuacji politycy powinni powstrzymać się od roszczeń, ale tego uniknąć będzie trudno. – Mamy zapóźnienia w finansowaniu oświaty, służby zdrowia, trudno więc sobie wyobrazić, że choćby w tych dziedzinach nie nastąpi wzrost wydatków – wyjaśnia Mieczysław Łuczak z PSL. – Większe pieniądze powinny też zostać skierowane na projekty unijne i wydatki socjalne. Nie widzę na przykład powodu, dla którego dzieci wiejskie nie miałyby być dotowane przez państwo w takim samym stopniu jak pozostałe.

Opozycja czeka przede wszystkim na nowelizację tegorocznego budżetu i od tego uzależnia swoje oczekiwania na przyszły rok. – Chcemy zwiększenia dostępności świadczeń na dzieci, bo obawiamy się, że kryzys zniechęci ludzi do powiększania rodziny – mówi posłanka PiS Aleksandra Natalli-Świat. Pieniędzy na tę propozycję chce szukać, ograniczając dostępność pomocy dla bezrobotnych w spłacie kredytu.– Nie widzę powodu, dla którego ta pomoc miałaby być przyznawana niezależnie od dochodu – stwierdza.

Z kolei Anita Błochowiak z Lewicy uważa, że większe pieniądze w 2010 r. trzeba będzie zabezpieczyć na badania, rozwój regionalny, edukację, infrastrukturę i naukę. – Szczegółowy spis przygotujemy wkrótce – zapewnia posłanka.

[ramka][srodtytul]Dług wyższy od 50 proc. PKB? [/srodtytul]

Polski dług publiczny przekroczy w tym roku 50 proc. PKB, czyli tzw. pierwszy próg ostrożnościowy i wyniesie 51 proc. PKB. Ministerstwo Finansów przekazało już Komisji Europejskiej notyfikację z takim szacunkiem. Na koniec 2008 r. dług sięgał 47,1 proc. PKB. Przekroczenie pierwszego progu powoduje, że w kolejnym roku nie można przyjąć budżetu z większym deficytem. Jednak tak naprawdę będzie to ewentualnie dotyczyło budżetu 2011 r., bo dane za 2009 r. będą znane dopiero w trakcie 2010 r. [/ramka]

– Przepisy obowiązujące w Polsce zmuszają rząd do podnoszenia rent, emerytur czy płac w budżetówce o poziom inflacji oraz o określony poziom wzrostu średniego wynagrodzenia lub płacy minimalnej – wyjaśnia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – To może zwiększyć wydatki państwa nawet o 15 – 18 mld zł - dodaje.- Można odejść od corocznej waloryzacji rent i emerytur. Ale by to zrobić trzeba jednak zmienić ustawy, a na to nie ma szans - twierdzi Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Budżet i podatki
Tajny wojenny budżet Kremla jest 4 razy większy od oficjalnego
Budżet i podatki
Czarne łabędzie dla finansów publicznych w 2025 r. Co może pójść nie tak?
Budżet i podatki
PKB per capita: Warszawa i okolice najbogatsze, najbiedniejsze lubelskie
Budżet i podatki
W budżecie brakuje dużo pieniędzy. Czy podobnie będzie w 2025 roku?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Budżet i podatki
Dziura w budżecie ciągle rośnie. Są nowe dane
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego