Tegoroczny budżet zamknie się z deficytem na poziomie 27 mld zł, o ile wzrost PKB będzie powyżej zera. W innym przypadku konieczna będzie druga nowelizacja budżetu. Przy nieznacznym wzroście gospodarczym wpływy podatkowe sięgną ok. 205 – 210 mld zł. Oznacza to, że będą o 35,3 mld zł niższe, niż zaplanowano w tegorocznej ustawie – wynika z szacunków „Rz”.
Ministerstwo Finansów nie chciało komentować naszych wyliczeń. – W tej chwili trwają prace nad nowelizacją i po ich zakończeniu podamy nowe założenia – mówi Magdalena Kobus, rzeczniczka resortu.
Mniej pieniędzy rząd dostanie też z ceł, o 0,7 mld zł, dochody jednostek budżetowych będą niższe o 0,5 mld zł, a dochody samorządów skurczą się w stosunku do oczekiwań o dalsze 0,5 mld zł. W sumie daje to ubytek rzędu 42,4 mld zł. Jeśli rząd zrealizuje zapowiadany plan ściągnięcia z państwowych spółek wyższej o 5,3 mld zł dywidendy, to wówczas faktycznie dochody budżetu mogą być niższe o 37 mld zł, jak szacuje minister finansów.
Jacek Rostowski nie podał jednak, w których miejscach budżetowe dochody są najbardziej zagrożone. „Rz” oceniła to sama, ale o dodatkowy szacunek poprosiliśmy także głównego ekonomistę Invest Banku Jakuba Borowskiego.
Z tegorocznej ustawy budżetowej wynika, że dochody podatkowe państwa powinny w 2009 r. wynieść ponad 250 mld zł, czyli nominalnie o 9,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Tymczasem silne spowolnienie gospodarcze, a nawet – jak prognozuje NBP w najnowszej projekcji inflacji, spadek PKB w trzecim kwartale o 0,7 proc. – przyczyni się do zmniejszenia dochodów budżetu w porównaniu z 2008 r. W całym poprzednim roku wpływy podatkowe sięgnęły 220 mld zł.