– Nie możemy sobie pozwolić na zbyt duże zwiększanie zadłużenia, bo dług państwa nie może narastać bezkarnie – powiedział Donald Tusk po półtoragodzinnym spotkaniu z Lechem Kaczyńskim. – Dlatego namawiałem prezydenta na przyjęcie rozwiązań, które będą zmierzały do zrównoważenia budżetu, a nie obciążą Polaków – dodał.
Rząd liczy, że zysk Narodowego Banku Polskiego w 2009 r. wyniesie 12 – 14 mld zł. Zgodnie z prawem, jeśli bank uzyskuje dodatni wynik, prawie w całości wpłaca go do kasy państwa. – Bank centralny powinien wspomóc budżet, bo inaczej podatnicy będą zmuszeni go wspomóc – podkreślił Tusk.
Ale we wczorajszym komunikacie NBP napisał, że jego plan finansowy na ten rok zakłada brak zysku. Tym samym budżet nie mógłby liczyć na pieniądze z NBP w 2010 r. – Żałuję, że przed ogłoszeniem planu Kancelaria Premiera nie skonsultowała się z NBP. Nasz wynik będzie znany po 31 grudnia 2009 r. – mówi "Rz" Sławomir Skrzypek, prezes NBP.
– Jeśli okaże się, że będziemy mieli zysk, to oczywiście zgodnie z prawem i uwzględniając poziom ryzyka wynikający ze zmienności kursu złotego, przekażemy pieniądze do budżetu – zapewnia Skrzypek.
Według prof. Jerzego Osiatyńskiego z PAN założenie zysku NBP na poziomie 12 – 14 mld zł jest niewiarygodne. – W najlepszych czasach bankowi udawało się uzyskać maksymalnie 4 – 4,5 mld zł zysku rocznie – przypomina Osiatyński. Inne pomysły rządu na ograniczenie zadłużenia państwa w przyszłym roku to ograniczenie wydatków na armię oraz przyspieszenie prywatyzacji.