Federacja Rosyjska to jeden z krajów o najwyższym na świecie udziale państwa w gospodarce (45 – 50 proc.) Dlatego gabinet Władimira Putina zatwierdził listę 900 firm, które czeka prywatyzacja.
– Czekamy teraz na akceptację prezydenta, bowiem wiele firm ma znaczenie strategiczne – zapowiedział wicepremier Igor Szuwałow. W czwartek prezydencki doradca ds. ekonomicznych Arkadij Dworkowicz zapowiedział, że plany prywatyzacyjne przyciągną do Rosji nowych inwestorów. Rosja szuka wpływów do budżetu także dlatego, że w latach 2011 – 2013 w kasie państwa będzie deficyt.
Sensacją jest zapowiedź utraty kontroli nad największym koncernem naftowym kraju – spółką Rosnieft. Na listę nie trafiła (na razie) największa spółka transportująca paliwa – Transnieft. – Firmy nie chcą prywatyzacji, bo to oznacza przejrzystość działań, brak państwowego klosza i kredytów na żądanie – ocenia w rozmowie z „Rz” Witalij Kriukow, analityk z IFG Kapital w Moskwie.
Do 2013 r rząd sprzeda 35 proc. akcji VTB, drugiego banku Rosji, zostawiając sobie połowę akcji plus jeden walor. Tyle samo wyniesie udział państwa w największym Sbierbanku. Za jego 9 proc. akcji Kreml chce dostać ok. 6 mld dol.
Państwo sprzeda m.in. lotnisko w Szeremietiewie; 25 proc. państwowych kolei; 7,9 proc. w Rushydro, największym producencie energii z wody. Rozważana jest też sprzedaż pakietu kontrolnego w Aerofłocie.