Prognozy dla Polski na przyszły rok są coraz mniej optymistyczne. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju obniżył szacowane tempo wzrostu PKB na 2012 rok o 1,3 pkt proc. - do 2,2 proc. A to, jak zauważyła agencja Moody's źle wróży rządowym planom obniżenia deficytu finansów publicznych do 2,9 proc. PKB w przyszłym roku z prognozowanych 5,6 proc. PKB w tym roku.
Co więcej powoduje, że scenariusz przedstawiony przez ekonomistów dotyczący głębszej weryfikacji projektu przyszłorocznego budżetu staje się coraz realniejszy.
Tak głębokie spowolnienie oznacza bowiem, że do kasy państwa wpłynie mniej pieniędzy.
– Dochody całego sektora finansów publicznych przy wzroście niższym o 1,3 pkt proc. byłyby o blisko 4 mld zł mniejsze – wyjaśnia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. – Przy czym około 1-2 mld z tego stanowiłby ubytek w Funduszu Pracy.
W ocenie Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Pekao SA w tej sytuacji rząd będzie musiał znaleźć dodatkowo nieco ponad 11 mld zł, aby zniwelować straty spowodowane niższym wzrostem gospodarczym i zrealizować obietnicę obniżenia deficytu finansów publicznych.