Państwo to ogromny pracodawca – zatrudnia co najmniej 1,64 mln osób, na wynagrodzenia których w 2010 r. poszło nawet 93 mld zł (razem z podatkami składkami na ubezpieczenia społeczne). Podniesie składki rentowej o 2 pkt. proc., jak zapowiedział rząd, to więc dodatkowe obciążenie nie tylko dla pracodawców prywatnych, ale także dla sektora finansów publicznych. W sumie, jak wynika z szacunków „Rz", te dodatkowe koszty mogą wynieść nawet 1,6 mld zł rocznie. W przyszłym roku nieco mniej, bo podwyższona składka ma zacząć obowiązywać o marca. Ale to i tak ok. 18 proc. wszystkich wpływów, jakie spodziewa się rząd z tego tytułu.
Około 600 mln zł będzie dodatkowo musiał wydać rząd z budżetu centralnego (roczne wydatki na wynagrodzenia bez składek to 30,2 mld zł). Z tego źródła finansowane są wynagrodzenia pracowników ministerstw, urzędów skarbowych, różnych agencji policjantów, żołnierzy, sędziów, posłów, itp. W sumie to spora kwota, ale dzięki wyższym składkom , rząd przekaże mniejszą dotację do ZUS, budżet państwa w sumie będzie więc na plusie.
Trudno oszacować, jakie dodatkowe koszty poniesie Narodowy Fundusz Zdrowia, ponieważ nie prowadzi statystyk dotyczących wydatków na płace dla personelu medycznego. Wiadomo jednak, że będą one nie małe, skoro w publicznych placówkach zdrowia pracuje ok. 54 tys. lekarzy, 140 tys. pielęgniarek czy 16,5 tys. położnych.
Najwięcej jednak będą musiały zapłacić samorządy – od 800 mln zł do 1 mld zł (roczne wydatki na wynagrodzenia do 41-59,7 mld zł bez składek). Z ich budżetów pokrywane są bowiem płace dla nauczycieli szkół i przedszkoli, pracowników teatrów, muzeów, ośrodków kultury, domów dziecka czy domów opieki, a w końcu całej administracji lokalnej: urzędów pracy, zarządów dróg i komunikacji miejskiej, urzędów samorządowych i radnych i innych.
- Jesteśmy największym pracodawcą w mieście – mówi Stanisław Lipiński, skarbnik Szczecina. - Przy poziomie wydatków na wynagrodzenia w wysokości 460 mln zł (bez składek na ubezpieczenia społeczne), podwyższenie składki rentowej o 2 pkt. proc. po stronie pracodawcy spowoduje wzrost wydatków bieżących w skali roku o ok. 9 mln zł – wylicza. W Lublinie dodatkowe koszty to także ok. 9 mln zł, w Gdyni - 7 mln zł, w Warszawie – ok. 49 mln zł (według szacunków „Rz").