Prace nad budżetem na 2013 w Sejmie

Deficyt sektora finansów publicznych wyniesie około 3,5 proc. w 2013 r. – wynika ze słów ministra finansów. Dotychczas mowa była o 3 proc.

Publikacja: 11.12.2012 02:52

Prace nad budżetem na 2013 w Sejmie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– Uważam, że budżet na 2013 rok jest realny i realistyczny, ale przy wielkiej skali niepewności tego, co się dzieje w strefie euro i w Europie, może dojść do potrzeby nowelizacji w 2013 r. – powiedział wczoraj minister finansów Jacek Rostowski w Sejmie, podczas debaty towarzyszącej drugiemu czytaniu projektu ustawy budżetowej na 2013 r. – Taka nowelizacja nie jest żadną katastrofą – zastrzegł.

To zauważalna zmiana w postawie Rostowskiego. Dotychczas podkreślał on, że „absolutnie nie widzi konieczności nowelizacji budżetu na 2013 rok". Wczoraj w Sejmie minister ujawnił też, jak jego zdaniem kształtować się będzie deficyt sektora finansów publicznych, który wedle rządowych dokumentów ma wynieść 3 proc. PKB w 2013 r. – Jestem pewien, że deficyt sektora w 2013 r. będzie znacząco poniżej 4 proc. PKB, będzie poniżej 3,5 proc. – stwierdził Rostowski.

– Zgadzam się tutaj z szefem resortu finansów – ironicznie komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. –?Dobrze, że w końcu minister Rostowski zaczyna patrzeć realnie na otaczającą nas rzeczywistość, a nie upiera się przy dawnych założeniach – dodaje.

Zdaniem Jankowiaka deficyt sektora finansów w 2013 r. wyniesie 3,5–4 proc. PKB. To więcej niż wymagane przez Komisję Europejską 3 proc. PKB, ale nie powinno wzbudzić wielkiego niepokoju wśród inwestorów kupujących polskie obligacje, choć pod pewnym warunkiem. – Resort finansów musi pokazać, że utrzymuje lub obniża tzw. deficyt strukturalny – mówi Jankowiak.

W projekcie budżetu założony wzrost PKB w 2013 r. to 2,2 proc. To także wydaje się mało realne. Wczoraj bank inwestycyjny Goldman Sachs podał, że wedle jego prognoz PKB w Polsce w 2013 r. zwiększy się o 1,7 proc. (wobec 2,4 proc. w tym roku). Identyczną prognozę podał też wczoraj bank Pekao, a według Citi Banku będzie to raczej 1,3 proc.

– To właśnie niskie tempo wzrostu gospodarczego i niekorzystna z fiskalnego punktu widzenia struktura tego wzrostu, czyli słabość popytu krajowego, będzie wywierać istotną presję na stronę dochodową budżetu – uważa Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao. – Szacujemy, że dochody budżetowe mogą być o ok. 20 mld zł niższe od zakładanych w budżecie, co zmusi resort finansów do oszczędności po stronie wydatkowej i zwiększenia deficytu wobec obecnych planów – dodaje. Jak wynika z analizy przygotowanej przez Pekao, dochody z VAT mogą się okazać niższe o 11,5 mld zł, z CIT – o 4,4 mld zł, z PIT – o 1,9 mld zł, a z tytułu opłat, grzywien, odsetek, itp. – o 1,3 mld zł. Ubytki na ten rok Mrowiec szacuje na 9,6 mld zł (wobec ustawy budżetowej).

Na razie jednak rząd poprawki do budżetu nie złożył, a Sejm zmierza do zakończenia prac nad jego projektem. Wczoraj Ruch Palikota zgłosił 5901 poprawek do budżetu, z których większość dotyczy odebrania 70 mln zł z funduszu kościelnego, z przeznaczeniem na zabiegi in vitro. Beata Szydło z PiS podkreślała, że rząd przygotował bańkę budżetową, która w przyszłym roku okaże się dla Polaków bardzo bolesna. – Ten budżet nie nadaje się w ogóle do poprawki – mówiła. I zapowiedziała, że PiS będzie głosował za jego odrzuceniem. Ryszard Zbrzyzny z SLD uznał z kolei, że projekt wygląda tak, jakby został napisany „w oparciu o fusy z ministerialnych kaw i karcianych wróżb". Dariusz Rosati z PO, przewodniczący Komisji Finansów Publicznych, przekonywał jednak, że budżet zapewnia dalszą konieczną konsolidację finansów publicznych, dba o wzrost gospodarczy i gwarantuje prawidłowe wykonywanie podstawowych funkcji państwa.

Dziś poselskimi poprawkami ma się zająć Komisja Finansów Publicznych, a już na środę zaplanowano trzecie, ostatnie głosowanie. W przygotowanym przez rząd budżecie dochody zostały zaplanowane na 299,4 mld zł, wydatki na 334,95 mld zł, a deficyt na 35,56 mld zł.

Krzysztof Rybiński, rektor uczelni Vistula

Budżet na 2013 rok oparty jest na absurdalnie optymistycznych założeniach. Dziura budżetowa będzie większa o 20 mld zł od tego co jest zapisane w obecnym projekcie. Wzrost PKB nie sięgnie 2 proc., będziemy mieli recesję. Nowelizacja budżetu jest więc konieczna. Pytanie, kiedy to nastąpi. Z punktu widzenia gospodarki najlepszym momentem byłoby przygotowanie od razu budżetu, który jest realny, tak by uniknąć zamieszania w połowie roku. Ale z punktu widzenia rządzących partii PO i PSL, które nie lubią podejmować niepopularnych decyzji, korzystniejsze będzie zapewne odsunięcie nowelizacji w czasie. Mamy powtórkę z 2009 r., gdy przez długie miesiące, przed wyborami rząd też trzymał Polaków w ułudzie.

Nieco mniejszy dług w III kwartale

Państwowy dług publiczny po III kw. tego roku spadł do 835,5 mld zł, czyli o 0,8 proc. w porównaniu do II kw. tego roku – podało wczoraj Ministerstwo Finansów. Od początku roku zadłużenie wzrosło o 2,5 proc., czyli o 20,1 mld zł. Dług krajowy sięgnął po III?kw. 577,7 mld zł (wzrost od końca ub. r. o 3,7 proc.), a dług zagraniczny to 257,8 mld zł (spadek o 0,2 proc.). Udział długu zagranicznego wyniósł 30,9 proc. (wobec 31,7 proc. na koniec grudnia 2011 r.). Dług liczony według unijnej metodoligii wyniósł 883,796 mld zł. Jak wynika z szacunków „Rz", w stosunku do PKB zadłużenie Polski (wedle krajowej metodologii) wyniosło nieco poniżej 53 proc. I na razie nic nie wskazuje na to, by na koniec roku miało wzrosnąć powyżej 55 proc. PKB, czyli przekroczyć ustawowy II próg ostrożnościowy. Najgorsze scanariusze kreślone przez ekonomistów mówią o 54 proc., a minister finansów Jacek Rostowski – o ok. 53 proc. PKB. Tymczasem w Sejmie trwają intesywne prace nad nową metodą wyliczania długu w szczególnych okolicznościach, czyli właśnie przy przekroczeniu progów ostrożnościowych. Proponowany mechanizm zakłada, że wówczas zadłużenie będzie przeliczane na złote także po kursie średniorocznym oraz pomniejszane o prefinansowanie przyszłorocznych potrzeb budżetowych. Rząd chce, by w ten sposób policzyć dług już za 2012 r. Niewiele to jednak zmieni, zadłużenie może się zmniejszyć o ok. 1,5-2 pkt. proc. wobec PKB, ale i tak pozostanie wyższe od I progu ostrożnościowego (50 proc. PKB), a niższy od II progu (55 proc. PKB).

Budżet i podatki
Tania ropa topi budżet Kremla. Zaczyna brakować pieniędzy na wojnę
Budżet i podatki
EKG. Zbliża się poważna dyskusja nad nowym budżetem UE. „Krew się będzie lała”
Materiał Partnera
Sztuczna inteligencja pomaga w pracy działom podatkowo-finansowym
Budżet i podatki
Deficyt finansów publicznych to 6,6 proc. PKB w 2024 r. GUS potwierdził dane
Budżet i podatki
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem