Rząd zdobył nakaz sądowy pozwalający na sprawdzenie nazwisk Amerykanów, którzy w ciągu minionych ośmiu lat posiadali konta w tej instytucji finansowej. Według rzeczniczki Departamentu Sprawiedliwości Deny Iverson na razie nie wiadomo, jaka liczba nieuczciwych podatników wchodzi w ogóle w rachubę. Rząd USA traktuje jednak nakaz w sprawie FirstCaribbean  jako ostrzeżenie wobec innych banków w regionie. Podobną akcję przeprowadzono kilka lat temu w Szwajcarii wymuszając na UBS AG ujawnienie danych dotyczących amerykańskich klientów. Teraz po raz pierwszy zabrano się za nowy region znany z licznych rajów podatkowych. Pełniący obowiązki komisarza  Urzędu Skarbowego (IRS) Steven Miller zapewnił, że jego instytucja będzie chciała ścigać wszystkich podatników ukrywających swoje pieniądze, niezależnie od tego, czy bank, z którego korzystają jest obecny na terytorium USA, czy też nie.

Bezpośrednie zainteresowanie CIBC FirstCaribbean International Bank jest konsekwencją amnestii podatkowej, pozwalającej na bezkarne ujawnienie faktu posiadania konta za granicą. Okazało się, że aż 129 osób, które skorzystały z programu posiadało konta właśnie z  FirstCaribbean.

CIBC FirstCaribbean z siedzibą na Barbados oświadczył, że zamierza współpracować z amerykańskimi władzami "zgodnie z obowiązującymi procedurami prawnymi".  Bank, który posiada ponad 100 oddziałów w 17 krajach (w tym w znajdujących się pod lupą IRS Kajmanach) przy aktywach szacowanych na 11,5 miliarda dolarów nie prowadzi co prawda bezpośredniej działalności w USA, ale jego amerykańscy klienci mogą dokonywać transakcji za pośrednictwem Well Fargo. Ten ostatni bank zapowiedział, że zapozna się dokładnie z pozwami zanim podejmie decyzję o konkretnych działaniach.

W świetle amerykańskiego prawa podatkowego posiadanie konta za granicą nie jest nielegalne. Obywatel USA musi jednak zgłosić IRS ten fakt, jeśli wartość zgromadzonych aktywów przez choć jeden dzień w roku przekraczała 10 tysięcy dolarów oraz zapłacić podatek od odsetek.