To decyzja bez precedensu - tamtejsi sportowcy nie będą musieli nawet zdzierać barw i ani przebierać się za „atletów neutralnych”. Rada Dyrektorów IBA pozwoli im rywalizować pod narodową flagą, a jeśli zdobędą złoto - usłyszą hymn. Do łask wracają także działacze oraz sędziowie.
„Wierzymy, że polityka nie powinna mieć żadnego wpływu na sport. Respektując autonomię przynależną międzynarodowej federacji sportowej, uważamy, że powinniśmy pozostać neutralni i niezależni. Apelujemy o pokój. Mamy jednocześnie obowiązek, aby zapewnić równe traktowanie wszystkim, niezależnie od ich narodowości” - czytamy w oświadczeniu.
Rosjanie i Białorusini wracają do łask, na cenzurowanym są za to Ukraińcy.
Decyzja zapadła kilka dni po Nadzwyczajnym Kongresie IBA, podczas którego działacze zdecydowali, że nie trzeba powtarzać procesu wyborczego, choć - według Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS) - bezpodstawnie nie został do niego dopuszczony kandydat opozycji.
Szefem federacji na kolejną kadencję pozostał więc Umar Kremlow, czyli protegowany Kremla, który pięć lat temu bił rekord Guinnessa, organizując na placu Czerwonym trening z udziałem 3 tys. osób i byłego mistrza wagi ciężkiej Nikołaja Wałujewa, a niedawno w towarzystwie Władimira Putina otworzył Międzynarodowe Centrum Bokserskie w Moskwie.