Fintechy licznie ściągają na kraj świata

Rząd Hongkongu zachęca startupowców z innych stron globu. Wyda na wsparcie innowacji tyle co my na 500+ w półtora roku.

Aktualizacja: 28.06.2018 11:28 Publikacja: 27.06.2018 21:00

Fintechy licznie ściągają na kraj świata

Foto: AdobeStock

Młody Czech Tomas Holub zna osiem języków, w 14 lat poznał 15 krajów na trzech kontynentach. Ma cztery dyplomy zdobyte w czterech państwach. I własny startup – w Hongkongu.

Jego CoverGo to fintech, a raczej insurtech, czyli startup wykorzystujący najnowsze techniki informatyczne w finansach, w tym przypadku w ubezpieczeniach. Tomas wraz ze swoim kilkuosobowym teamem, gdzie są również Czesi, a nawet Francuz, tworzy oprogramowanie pozwalające brokerom ubezpieczeniowym porównywać w czasie rzeczywistym stawki i warunki polis. A firmom asekuracyjnym – sprzedawać ubezpieczenia online i przez komórkę.

Dlaczego Hongkong, a nie Europa? – Bo tu wydaje się rocznie 16 mld dol. na ubezpieczenia, to duży rynek skoncentrowany w stosunkowo małym miejscu. I dobra baza do rozwoju w regionie: w Azji jest popyt na tego rodzaju rozwiązania jak nasze – mówi Holub, który wcześniej pracował trzy lata nad projektami bankowymi i ubezpieczeniowymi w PwC w Londynie i w firmie insurtechowej w Singapurze. Jest jeszcze jeden powód. – Dobre wsparcie dla startupów – dodaje.

Hongkong łowi międzynarodowe talenty technologiczne. Założone w 2016 r. CoverGo trafiło rok temu do inkubatora prowadzonego przez Cyberport, jedno z dwóch tutejszych centrów technologicznych finansowanych przez regionalny rząd specjalnego regionu administracyjnego, jakim jest Hongkong. Miejsc łączących startupy i większych przedsiębiorców z inwestorami prywatnymi i korporacjami poszukującymi rozwiązań technologicznych. Gospodarka chińska właśnie przeszła z fazy imitacji w fazę innowacji i Hongkong zamierza na tym zarabiać.

– Stawiamy na startupy technologiczne chcące wejść do Chin. I bogatych przedsiębiorców z Chin chcących ściągnąć talenty z zagranicy – wyjaśnia Lee George Lam, prezes Cyberportu. I dodaje, że rząd Hongkongu przeznaczył na inwestycje w innowacje 73 mld dol. hongkońskich. To w przeliczeniu ok. 34 mld zł, niemal tyle co ponad pięciokrotnie większa Polska wydaje w półtora roku na socjalny program 500+.

Miasto-region od dwóch lat przechodzi transformację. Władze lokalne – jak opowiada Lam – zdały sobie sprawę, że w szybko zmieniającym się świecie technologii Hongkong żyjący z obsługi handlu i transakcji finansowych na styku Chin i świata może tę szczególną rolę stracić, jeśli nowe firmy fintechowe ze swoimi przełomowymi rozwiązaniami wyeliminują kiedyś z rynku dominujące dziś korporacje.

Władze usiłują przyciągnąć talenty otwarciem na świat, ułatwieniami w zezwoleniach na pracę, ale i kosmopolityczną atmosferą. W Hongkongu mieszka 300 tys. obcokrajowców (na ogółem 7 mln mieszkańców). Mimo przekazania regionu w 1997 r. przez Brytyjczyków Chinom, angielski to nadal oficjalny język, obok kantońskiego. Pozostał też system prawny, zrozumiały dla zachodniego biznesu, a władze lubią się chwalić rządami prawa i niezawisłością sądów.

Jest jeszcze coś. – To tu mieści się pięć ze 100 najlepszych uniwersytetów świata i trzy z pięciu najlepszych szkół biznesu – wymienia jednym tchem Jimmy Chiang, zastępca dyrektora generalnego ds. inwestycji w InvestHK, tutejszym odpowiedniku Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.

Hongkong słodzi życie inwestorom brakiem podatku od dywidend i zysków kapitałowych, a firmom chcącym inwestować w badania i rozwój – możliwością wrzucenia w koszty nawet trzykrotności takich wydatków. – Jesteśmy od 25 lat najbardziej wolną gospodarką świata w rankingu Heritage Foundation – podkreśla Jimmy Chiang.

I to przyciąga pieniądze. Ze 104 mld dol. bezpośrednich inwestycji zagranicznych, jakie tu napłynęły w 2017 r., Hongkong plasuje się na trzecim miejscu w świecie. To potężna pompa ssąco-tłocząca: tędy płyną inwestycje firm zagranicznych trafiające do Chin i chińskich firm płynące za granicę. Część trafia na lokalnie tworzone innowacje.

Jest więc kapitał i talenty chcące zrobić z niego użytek w technologicznych startupach. Co z innymi, miękkimi składnikami, jak choćby prawo do porażki, które w Dolinie Krzemowej czy Izraelu sprawia, że młodzi przedsiębiorcy nie boją się wyjść na rynek z czymś naprawdę szalonym i innowacyjnym?

– I u nas się to zmienia. Jeszcze kilka lat temu, jak córka przyprowadziła do domu chłopaka przedsiębiorcę, to rodzice kręcili nosem, że będą kłopoty. Dziś taki człowiek jest bardzo atrakcyjny – mówi George Lam. Kiedyś porażek nie wpisywano do CV, teraz mogą być wręcz atutem, byle człowiek uczył się na błędach.

Skoro nie to, to jaka jest dziś różnica między Hongkongiem a Silicon Valley? – Taka, że Dolina Krzemowa jest już syta, a my tutaj głodni, głodni sukcesu – dodaje z lekką emfazą Lam. Ten głód zaspokajają, kusząc z całego świata takie talenty jak Tomas Holub. Kariera tego młodego Czecha, który studiował w Pradze, a po wejściu jego kraju do UE – w Paryżu, Freiburgu i Southampton, jest dowodem, że europejska integracja przynosi owoce. Tyle że profity z tego sukcesu będzie spijał kraj na kraju świata.

– Wrócisz kiedyś do Europy? – pytam Tomasa. – Pewnie tak. Gdy trafią tam moi klienci – odpowiada.

Młody Czech Tomas Holub zna osiem języków, w 14 lat poznał 15 krajów na trzech kontynentach. Ma cztery dyplomy zdobyte w czterech państwach. I własny startup – w Hongkongu.

Jego CoverGo to fintech, a raczej insurtech, czyli startup wykorzystujący najnowsze techniki informatyczne w finansach, w tym przypadku w ubezpieczeniach. Tomas wraz ze swoim kilkuosobowym teamem, gdzie są również Czesi, a nawet Francuz, tworzy oprogramowanie pozwalające brokerom ubezpieczeniowym porównywać w czasie rzeczywistym stawki i warunki polis. A firmom asekuracyjnym – sprzedawać ubezpieczenia online i przez komórkę.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Biznes
Majówka, wakacje to czas złodziejskich żniw. Jak się nie dać okraść
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił