Dieta z pudełka na wysokiej fali mimo epidemii

Katering pudełkowy to część rynku gastronomicznego z dużym potencjałem rozwoju. Po trudnym marcu kwiecień dał już wzrost obrotów, nawet 30–40 proc.

Publikacja: 03.05.2020 21:00

Dieta z pudełka na wysokiej fali mimo epidemii

Foto: Adobe Stock

Polski rynek diet pudełkowych to dynamicznie rosnący sektor usług gastronomicznych. Na początku roku zamówienia na pudełkowe jedzenie rosły średnio 35 proc. w ujęciu rocznym. W 2019 r. firmy zrealizowały ok. 20 mln dostaw, a wartość tego rynku ocenia się na ponad 1 mld zł (działa na nim ok. 350 firm). Po uderzeniu epidemii niektóre firmy nadal odrabiają straty, ale wiele z nich patrzy w przyszłość z optymizmem.

– Początkowo mieliśmy spadek liczby klientów, ale pojawiło się wielu nowych, którzy wcześniej nie korzystali z podobnych usług, więc de facto nie odczuliśmy tego. Kwiecień za to był znacząco lepszy niż rok temu, bo nie było w tym roku zwyczajowego odpływu klientów w związku z Wielkanocą czy majówką – mówi Paweł Hryniewicz, współwłaściciel firmy Miód Malina Catering. – Dziennie sprzedajemy kilkaset zestawów. Jesteśmy średnią firmą, ale mamy ofertę z półki premium, więc nie odczuwamy zmian na rynku tak szybko jak firmy oferujące tańsze zestawy – dodaje.

Wiele mniejszych firm z ofertą ze średniej półki i premium przyznaje, że w kwietniu wzrost sprzedaży w ujęciu rocznym znowu sięga 30–40 proc. Firmy z ofertą najtańszą nadal notują spadki, pozostali już czują się dużo pewniej.

– W marcu odczuliśmy odpływ klientów, jedni tłumaczyli się kwestiami finansowymi, inni faktem, iż są teraz w domu, więc sami gotują. Kwiecień był dużo gorszy, niż zakładaliśmy w planach rocznych, ale spadki były mniejsze w okresie okołoświątecznym niż w poprzednich latach. To efekt spędzania Wielkanocy w domu, w wąskim gronie – mówi Magdalena Waga, dyrektor operacyjny Rukola Catering Dietetyczny.

Pojawiły się nowe wyzwania. – Wzrosły koszty zarówno z powodu cen surowców, jak i potrzebnych materiałów typu rękawiczki itp. Musieliśmy też zatrudnić dodatkowe osoby, aby zespoły mogły się zmieniać bez wzajemnego kontaktu i w ten sposób minimalizować ryzyko zachorowań w firmie – dodaje. Podkreśla, że firma wprowadziła promocje, ale nie chce walczyć o klienta tylko ceną. – Zresztą już widać na rynku firmy prowadzące taką strategię, z kateringiem sprzedawanym chyba poniżej kosztów, które otwarcie mówią, iż są na sprzedaż. Kryzys rynek uporządkuje – mówi.

– Zaraz po wybuchu epidemii i zamknięciu restauracji do zestawów dołączane były listy z apelami, by nie rezygnować z dostaw. Lojalnych klientów nagrodzono promocjami, ale to niejedyna zmiana. Widać też znacznie większą elastyczność firm, jeśli chodzi o indywidualne zmiany w jadłospisie. Kiedyś klient był za to obciążany opłatami, teraz częściej ich nie ma – mówi Piotr z Warszawy, klient kilku firm kateringu pudełkowego.

Porównywarka cateringów dietetycznych Dietly.pl podaje, że rynek zaczął otrząsać się z szoku po Wielkanocy. – O ile do świąt można było mówić o spadkach nawet do 50 proc. w wobec początku marca, to od 15 kwietnia rynek zaczyna rosnąć. Wprawdzie jeszcze mu brakuje, aby osiągnąć poziom sprzed epidemii, ale na ostatni dzień kwietnia sprzedaż jest już tylko o 18 proc. mniejsza w porównaniu z rekordami z początku marca – mówi Przemysław Skokowski, prezes Dietly.pl. – Zobaczymy, jak będzie to wyglądać, katering to usługa z wyższej półki, więc sporo zależy od ogólnej kondycji gospodarki.

– W marcu mieliśmy standardową liczbę zamówień, w pierwszej połowie kwietnia niewielki spadek. Po świętach liczba zamówień znów zaczęła rosnąć – mówi Jakub Kukuła, założyciel Kukuła Healthy Food. – Nie planujemy zwolnień. Pracujemy nad optymalizacją kosztów.

Ze względu na zamknięte kluby fitness w marcu została zawieszona jego działalność vendingowa: ponad 50 lodówek z gotowymi daniami. – Straty szacuję na ok. 200 tys. zł miesięcznie – mówi Kukuła, podkreślając, że od 4 maja rząd łagodzi obostrzenia, w maju więc liczba zamówień powinna wzrosnąć o 20–30 proc.

– Polski rynek diet pudełkowych wykazuje tendencję do wzrostu, nie został jeszcze nasycony. Chcemy wykorzystać dotrzeć do nowych konsumentów – mówi Maciej Lubiak, prezes Maczfit. – Widzimy kilka scenariuszy dla naszego rynku i w każdym z nich chcemy odgrywać aktywną rolę.

Biznes
Cały świat finansuje chińskie okręty wojenne?
Biznes
Rosjanie chcą się zabrać z Muskiem na Marsa. Sami nie dadzą rady
Biznes
Portugalia rezygnuje z amerykańskich F35. Stawia na europejskie myśliwce
Biznes
Huawei o aferze w Parlamencie Europejskim. Jest pierwsze nazwisko
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Biznes
Ulubiony oligarcha Kremla pozostanie na liście sankcyjnej UE. Oto kto z niej zniknie
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń