Droga ropa to wina mediów

Producenci surowca tłumaczą się z wysokich cen. Członkowie OPEC chcą przekonać świat, że kartel jest odpowiedzialnym uczestnikiem rynku energii. Jednocześnie bawią się na szczycie o iście lewantyńskiej oprawie.

Aktualizacja: 15.11.2007 19:06 Publikacja: 15.11.2007 19:01

Na szczycie OPEC

Na szczycie OPEC

Foto: AFP

Przedstawiciele OPEC zapewniają, że stracili wpływ na wysokość cen ropy naftowej. Jednak w przeddzień szczytu krajów członkowskich sam rynek zadał kłam tym słowom. Wystarczyło kilka uspokajających komentarzy saudyjskiego ministra ds. ropy i sekretarza generalnego kartelu, że surowca może być więcej, bo wolne moce przerobowe wynoszą 3 mln baryłek dziennie, by cena ropy spadła o kilka dolarów.

Ale analitycy i ekonomiści ostrzegają: ropa jeszcze podrożeje i musimy być przygotowani na ceny 125 – 130 dolarów za baryłkę. – Baryłka ropy za 100 dolarów dla nikogo nie jest dzisiaj zbyt droga – tłumaczy kuwejcki ekspert Khaled Jamili.

Dla kontrastu – litr benzyny w Rijadzie to wydatek równy 30 groszom. – W Europie płacicie więcej, bo wasze rządy żyją z podatków wrzucanych w ceny paliw – mówią przedstawiciele OPEC. – Nie wińcie za to producentów – przekonuje.

Co chwilę słychać zapewnienia, że w Rijadzie nie zostanie podjęta żadna decyzja w sprawie ewentualnego zwiększenia produkcji. Należy ona bowiem do konferencji ministerialnej zaplanowanej na 5 grudnia w Abu Zabi. – Nie chcemy, aby zabrakło ropy, ale nie sądzę, żebyśmy się zdecydowali na zwiększenie produkcji – mówi Abdallah ben Hamad al Attijah, katarski minister ds. ropy. – W każdym razie nie zrobimy tego pod presją, bo i tak ceny ustalamy nie my, ale rynek – perswaduje algierski minister Hakib Chelil.

Ali al Naimi, minister ds. ropy Arabii Saudyjskiej, i Abdallah Salem al Badri, sekretarz generalny OPEC, robią wszystko, aby przełamać wyobrażenie o OPEC jako chciwym bogaczu. Organizacja powołała fundusz rozwojowy, z którego mają być finansowane programy pomocowe dla najbiedniejszych krajów. – Chcemy pokazać OPEC jako partnera importerów – tłumaczy al Badri. – I nigdy nie wykorzystamy ropy naftowej jako broni politycznej – dodaje.

Dzisiaj OPEC dostarcza 29 – 30 mln baryłek z 84, jakie świat zużywa codziennie. W roku 2015 planuje wydobycie w wysokości 45 mln b/d. W 2030 r. światu będzie już potrzeba o 34 mln b/d więcej niż dzisiaj. Ile z tego dostarczy OPEC? – Lwią część – odpowiada enigmatycznie al Badri.

Ministerialne sympozjum, które rozpoczęło się dziś, przypomina wielki teatr. Królowie, książęta, emirowie z krajów arabskich przechadzają się w przepysznych narodowych strojach, niektórzy nawet z nożami przy pasie. Ubrana w garnitury grupka latynoskich delegatów prezentuje się nader skromnie. Uczestnicy konferencji zwracają się do siebie "wasza wysokość", najmniejszy szacunek nakazuje chociaż powiedzenie "ekscelencjo" lub "sir". Najważniejsi uczestnicy mówią do siebie "wasza królewska wysokość" albo "bracie".

W konferencyjnych salach piętrzą się stosy arabskich łakoci. W wazonach bukiety importowanych z Holandii orchidei, róż i lilii wypełniają sale konferencyjne zapachem przypominającym raczej kaplice niż zgromadzenie producentów najbardziej pożądanego dzisiaj surowca. Między delegacjami krążą hordy przedstawicieli mediów. Dla dziennikarek to wyzwanie, bo każda z nas zgodnie z miejscowym zwyczajem od stóp do głów jest spowita w czarną abaję. Na zewnątrz prawdziwy stan oblężenia. Zasieki, barykady, różne rodzaje plakietek, których dopiero komplet umożliwia uczestniczenie w konferencji.

Dziennikarze są na cenzurowanym. Abdallah al Badri do grupy winnych wysokim cenom surowca obok taniego dolara, spekulantów, kryzysu na rynku subprime w USA wymienił światowe media, które wolą pisać o ropie, kiedy ta drożeje, a nie wtedy, gdy jej cena spada. Nieoficjalnie przedstawiciele kartelu przyznają, że satysfakcjonująca ich cena to ok. 80 dol. za baryłkę. Tegoroczna średnia to ok. 70 dol.

Przedstawiciele OPEC zapewniają, że stracili wpływ na wysokość cen ropy naftowej. Jednak w przeddzień szczytu krajów członkowskich sam rynek zadał kłam tym słowom. Wystarczyło kilka uspokajających komentarzy saudyjskiego ministra ds. ropy i sekretarza generalnego kartelu, że surowca może być więcej, bo wolne moce przerobowe wynoszą 3 mln baryłek dziennie, by cena ropy spadła o kilka dolarów.

Ale analitycy i ekonomiści ostrzegają: ropa jeszcze podrożeje i musimy być przygotowani na ceny 125 – 130 dolarów za baryłkę. – Baryłka ropy za 100 dolarów dla nikogo nie jest dzisiaj zbyt droga – tłumaczy kuwejcki ekspert Khaled Jamili.

Pozostało 81% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej