Ponad 60 proc. czołgów PT 91 Twardy, którymi dysponuje polska armia, wymaga remontu – oceniają w Bumarze-Łabędach.

Na wyposażeniu wojska jest ponad 230 tych maszyn. W tym roku Bumarowi udało się dostać zlecenie na renowację tylko jednego pojazdu. W zeszłym roku – dwóch. – W tym roku już kilkakrotnie oferowaliśmy swoje usługi, do dziś nie ma odpowiedzi – mówi Michał Nosiła odpowiedzialny w Łabędach za marketing.

W poniedziałek w Warszawie Bumar zorganizował akcję promocyjną PT 91 ex, czyli wariantu czołgu sprzedawanego do Malezji. Za 48 czołgów i techniczny sprzęt towarzyszący Bumar dostanie ponad 370 mln dol. Wczoraj prezes zakładów w Łabędach Grzegorz Gostkowski zarzucił wojsku, że nie zainteresowało się eksportowym produktem polskiej fabryki, choć kilkaset używanych w armii czołgów mogłoby zyskać po przejęciu rozwiązań, które wymyślono dla projektu malajskiego.

Ale skoro armia nie chce remontować, tym trudniej będzie Bumarowi namówić Sztab Generalny na modernizację. – Sojusznicy co kilka lat podnoszą wartość bojową swoich czołgów. U nas na razie się o tym nie myśli – dziwi się Grzegorz Hołdanowicz, szef fachowego magazynu „Raport“.Co gorsze dla Bumaru, nie myśli się również o kupowaniu nowych pojazdów. W tym miesiącu gen. Mieczysław Stachowiak, zastępca szefa Sztabu Generalnego WP, oświadczył, że armia w najbliższych latach nie planuje zakupów broni pancernej.

W tej sytuacji Bumarowi pozostaje eksport. Jak przyznał prezes Gostkowski, w trzech krajach trwają rozmowy w sprawie zamówień na czołgi z Łabęd. Szczegółów nie ujawnił.