Widać to było na moskiewskiej giełdzie. Tuż po godz. 12, kiedy agencje podały informację o wypowiedzi Putina, indeks RTS podskoczył o niemal 1,5 proc. i osiągnął historyczny rekord – 2330,45 pkt. Prawdopodobnie w znacznej mierze dzięki zaangażowaniu zagranicznego kapitału.

– Wybór Miedwiediewa to świetna informacja dla rynków – skomentował główny ekonomista Deutsche Banku w Rosji Jarosław Lissowolik. – To najbardziej liberalny z kandydatów, którzy byli wymieniani. Ekonomiści liczą, że nowy prezydent – bo nikt nie ma wątpliwości, że kandydatura poparta przez Putina mogłaby przepaść w przyszłorocznych, marcowych wyborach – przeprowadzi reformy gospodarcze. Wymieniają m.in. liberalizację rynku energii.

Radość inwestorów nie wynika jedynie z faktu, że prezydentem będzie liberał, ale i z tego, że Putin wreszcie podjął decyzję. Szczególnie dla zagranicznych inwestorów ważna jest polityczna stabilizacja i pewność przyszłości. Nikt nie ma wątpliwości, że obecny władca Kremla trzyma i będzie trzymał za wszystkie sznurki rosyjskiej władzy. Kiedy w październiku Putin ogłosił, że będzie kandydował do Dumy, giełda również zareagowała bardzo pozytywnie. Teraz zaś wiadomo, z kim obecny prezydent będzie rozdawał karty. Wszystko jest jasne. Inwestorzy podejmują zatem bardziej odważne decyzje.