Eksperci uważają, że do wzrostu cen żywności przyczynia się coraz lepsza sytuacja ekonomiczna Polaków. Według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wzrost krajowego popytu na żywność utrzyma się na poziomie 2 – 2,5 proc. rocznie. – W pierwszej połowie 2008 r. dynamika cen żywności może być zbliżona do odnotowanej w drugim półroczu 2007 roku – prognozuje IERiGŻ.
Podwyżki cen nie będą jednak dotyczyły wszystkich artykułów. W ostatnich miesiącach roku konsumenci najbardziej odczuli wzrost cen owoców, chleba, słodyczy i nabiału. GUS obliczył, że w ciągu roku pieczywo podrożało o 11 proc., mąka o ponad 24 proc., a kasze o 13 proc. Taki był efekt niedoboru zboża na świecie, ale teraz nastąpiła stabilizacja na tym rynku.– Sytuacja była dosyć dziwna, bo choć mieliśmy dobre zbiory i wysoką podaż zbóż, to one drożały. Kupcy robili zapasy, a to znaczy, że teraz popyt będzie mniejszy i po zapowiadających się dobrych żniwach ceny powinny spaść – ocenia Andrzej Kalicki, szef Zespołu Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych.
Być może wiosną polskie zboże jeszcze nieznacznie zdrożeje, ale nie powinno to już mieć wpływu na ceny produktów w sklepach. Producenci żywności podkreślają, że przyszłoroczne podwyżki cen ich produktów będą wynikały głównie z wyższych wynagrodzeń pracowników, wzrostu cen energii, drożejących nawozów i dodatków do żywności. Na cenach owoców zaważą też słabe zbiory.
W przyszłym roku możemy natomiast więcej zapłacić za mięso czerwone, zwłaszcza wieprzowinę. Kończy się tzw. świńska górka, bo produkcja trzody zaczyna się zmniejszać. Ceny skupu wieprzowiny powinny wzrosnąć z obecnych 3 do powyżej 4 zł za kg. Na Wielkanoc szynka powinna być więc zdecydowanie droższa niż na bożonarodzeniowe święta. Eksperci dodają, że w efekcie spadnie spożycie wieprzowiny. W tym roku sięgnęło 42 kg na głowę mieszkańca, natomiast w przyszłym ma być o 2 kg mniejsze. Droga będzie też wołowina, dlatego będziemy zjadali jej coraz mniej – przeciętnie tylko 4 kg rocznie, podczas gdy w tym roku spożycie wyniosło 4,5 kg.
Niespodziewane pojawienie się w naszym kraju ognisk ptasiej grypy wpływa wyraźnie na przecenę drobiu. Zyskują klienci, ale jeśli problem nie zostanie szybko opanowany, producenci mogą ponieść duże straty. – Potrzebne są większe nakłady na inspekcję weterynaryjną. Jeśli eksport zostanie wstrzymany, branża drobiarska poniesie duże straty – apeluje Stanisław Zięba z Rady ds. Gospodarki Żywnościowej.