Unijna komisarz ds konkurencji Neelie Kroes, tak jak zapowiadała w liście do ministra skarbu Aleksandra Grada, zarekomenduje kolegium komisarzy dwa stanowiska - pozytywne w sprawie procesu sprzedaży stoczniowego majątku w trybie przetargu, bez udziału syndyka, oraz negatywną odnośnie wcześniejszych programów naprawy stoczni, przygotowanych przez potencjalnych inwestorów. Ta druga decyzja jest równoznaczna z tym, że KE będzie domagać się zwrotu pomocy publicznej przyznanej stoczniom po wejściu Polski do UE. Jednak stocznie dostaną czas na zwrot pomocy do końca maja. W praktyce oznacza to, że jeśli polski rząd zdąży do tego czasu sprzedać majątek stoczni, nie będzie trzeba zwracać pomocy. Polska otrzymałaby wówczas gwarancje prawne, że nowi nabywcy majątku stoczni nie będą obciążeni koniecznością zwrotu pomocy publicznej, szacowanej od 2002 r. na 3,5 mld euro i nie musiałyby ogłaszać upadłości. Pierwotnie unijna komisarz dawała Polsce tylko cztery miesiące na realizację tego wariantu restrukturyzacji. Tymczasem, by zrealizować plan Brukseli, potrzebne są zmiany w prawie - specjalna specustawa stoczniowa, [link=http://www.rp.pl/artykul/208754.html]o której pisaliśmy w "Rz" kilka tygodni temu[/link]. Za kilka dni skarb państwa prześle do KE wstępny jej projekt. Pod obrady rządu trafi jeszcze w listopadzie.
Decyzja w sprawie stoczni może zapaść jutro na cotygodniowym posiedzeniu komisarzy. Niewykluczone też, że zostanie sfinalizowana w czwartek lub piątek. KE zwołała na wtorek pilne posiedzenie szefów gabinetów komisarzy, aby przygotować decyzję.
W poniedziałek wieczorem resort skarbu przesłał do Brukseli odpowiedź na pismo unijnej komisarz, prezentujące szczegóły proponowanego przez KE planu restrukturyzacji, opartego na rozwiązaniu zastosowanym wobec greckich linii lotniczych Olimpic Airways. Neelie Kroes domagała się jego bezwarunkowej akceptacji do 3 listopada. Plan zakłada, że poszczególne elementy majątku stoczni będą wystawione na sprzedaż oddzielnie lub w dużej liczbie małych pakietów, ustalonych w taki sposób, by zapewnić maksymalne wpływy z ich sprzedaży.
[link=http://www.rp.pl/artykul/213861.html]Jak pisaliśmy w "Rz"[/link], przetarg ma być otwarty i niedyskryminujący, a najważniejszym kryterium wyboru zwycięskiej oferty-cena.
Neelie Kroes nie zgadza się, by dołączono do niego warunki takie jak konieczność utrzymania zatrudnienia lub działalności albo przejęcia istniejących kontraktów na budowę statków. Stocznie nie powinny też zawierać nowych kontraktów (notabene nie zawierają już od ubiegłego roku, Stocznia Gdynia kończy realizację obecnych w połowie 2009 r., Stocznia Szczecińska Nowa na przełomie 2010 i 2011 r.) Chodzi o to, by inwestorzy kupili majątek wolny od długów, pomocy publicznej i bez limitów produkcyjnych.