Chodzi o program „Innowacyjna gospodarka” i działanie 4.4., z którego dotacje przeznaczone są na inwestycje przedsiębiorstw w innowacje. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zdecydowało, że oprócz pierwotnych 1,4 mld zł podzieli między wnioskodawców jeszcze dodatkowy miliard. – Dzięki temu dotacje trafią do około 60 dodatkowych przedsiębiorstw – mówi „Rz” Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego. Łącznie wsparcie przyznano ponad 183 firmom.

Urzędnicy deklarują, że odpowiednie umowy zostaną podpisane jeszcze w tym roku. Jak informowaliśmy wczoraj, mobilizacja wynika ze zmian, które szykują się w zasadach przyznawania pomocy publicznej przedsiębiorcom. Najważniejsze dotyczą dotowania szkoleń i prac badawczych w przedsiębiorstwach.

[wyimek]Dodatkowy miliard złotych. Ta kwota i tak nie zaspokoi ogromnego zapotrzebowania przedsiębiorców.[/wyimek]

Decyzja o zwiększeniu wartości grantów dla firm to element planu rządu na przeciwdziałanie skutkom kryzysu gospodarczego. – Firmy, które podjęły decyzję o inwestycji kilka miesięcy temu w zupełnie innej sytuacji gospodarczej, będą bardziej skłonne, by te projekty zrealizować – ocenia Magdalena Burnat-Mikosz, partner w Deloitte.

Równocześnie jednak wątpliwości budzić może fakt, czy pieniądze, które mogłyby sfinansować dobre jakościowo przedsięwzięcia w przyszłości, dziś nie trafią do firm, które przygotowały słabsze projekty. – Ważne, by spożytkować je na wartościowe z punktu widzenia gospodarki działania – podkreśla Burnat-Mikosz. Tym bardziej że nawet te podmioty, które znalazły się w gronie szczęśliwców, mogą zrezygnować ze wsparcia. Zanim dotacja zasili ich konta, muszą zdobyć środki na sfinansowanie projektów, a te najczęściej pochodzą z kredytów bankowych. – O faktycznym wykorzystaniu pomocy w dużej mierze zadecyduje postawa banków – dodaje Burnat-Mikosz.