Gdy niderlandzki koncern NWR, którego główną spółką jest czeski koncern wydobywczy OKD Zdenka Bakali, ogłosił, że będzie budował nową kopalnię w Czerwionce-Leszczynach, pojawiły się przypuszczenia, że węgiel z polskiej kopalni będzie trafiał na czeski rynek. Przy spadającym wydobyciu w kraju i coraz większym popycie ze strony elektrowni nie była to dobra wiadomość.Inwestycja w Dębieńsko dopiero się zaczyna – pierwszy węgiel wyjedzie stamtąd za siedem lat. Zdaniem Zdenka Bakali pochłonie ona 600 – 800 mln euro.

Nie znaczy to jednak, że polski węgiel trafi wyłącznie na czeski rynek – takie głosy pojawiły się, gdy oszacowano, iż Czechom węgla starczy na niespełna osiem lat. OKD ujawnił jednak najnowsze badania dotyczące złóż. Wynika z nich, że koncern po czeskiej stronie granicy dysponuje w tej chwili ok. 229 mln ton rezerw węglowych – surowca nadającego się do wydobycia, co pozwala na nieprzerwane wydobycie do 2028 – 2029 r.

Jeżeli natomiast do skutku dojdzie wspólna inwestycja NWR i Jastrzębskiej Spółki Węglowej w nieczynnej kopalni Morcinek, węgiel będzie rzeczywiście wydobywany w Czechach, bo tylko od tamtej strony da się do niego dotrzeć. Niemniej wydobycie – zgodnie z listem intencyjnym – będzie dzielone po połowie, ponieważ w spółce powołanej do tego celu NWR i JSW mają mieć po połowie udziałów.