Kabriolety: zyskowna nisza

Auta ze składanym dachem były w Polsce rzadkością. Teraz ich popularność rośnie

Publikacja: 31.07.2009 18:50

Kabriolety: zyskowna nisza

Foto: bentleymotors.com

Może tego nie widać po wynikach sprzedaży aut nowych, ale za to zwiększył się import pojazdów używanych. Wystarczy spojrzeć na polskie drogi – mówi prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar Wojciech Drzewiecki.

Tom Lane, wiceprezes Nissan Motor Co., powiedział "Rz", że w Japonii jeździ kabrioletem nawet w zimie. – Włączam ogrzewanie i jest super – przekonuje. – Dzięki temu odkryłem, gdzie jest piekarnia. Kiedy dach jest odsłonięty, czuje się wszystkie zapachy.

Według danych Samaru najwięcej takich samochodów w ciągu ostatnich siedmiu lat dilerzy sprzedali w 2007 roku – 753 sztuki. A i teraz ten segment aut w Polsce specjalnie nie ucierpiał. Polacy polubili kabriolety. W przeszłości nabywcami tych aut byli wyłącznie klienci z nabitymi portfelami. Kupowali luksusowe bmw, audi, saaby kosztujące powyżej 200 tys. zł. Potem pojawiły się małe renault, peugeoty, ople, o dwie trzecie tańsze. Dziś niemal każdy producent stara się zaoferować auta ze składanym dachem.

Jeszcze w ubiegłym roku przebojem był na polskim rynku renault megane cabrio (używany kosztuje dziś ok. 40 tys. zł). Trzy miesiące temu jego produkcja została zakończona. W przypadku BMW najlepiej sprzedającym się modelem bez dachu jest seria 3 cabrio. Jego cena zaczyna się od 174 tys. zł, w pierwszym półroczu znalazł 53 nabywców.

W salonie Lexusa na warszawskiej Woli klientka kupiła najnowszy przebój marki IS 250 C po obejrzeniu pojazdu jedynie na zdjęciach. – Mamy go w ofercie dopiero od tygodnia – mówi doradca handlowy Zbigniew Karolkiewicz. Choć ta 200-konna maszyna pokazana jesienią 2008 na targach w Paryżu robi furorę. Japońska fabryka zwiększyła produkcję do 1200 sztuk miesięcznie i nie nadąża za popytem. Cena wyjściowa w Europie to ok. 38 tys. euro. Ale za sprowadzoną z Niemiec micrę cc trzeba zapłacić ok 55 tys. zł.

Tylko na zdjęcia mogą popatrzeć polscy fani najnowszego modelu Fiata – "pięćsetki". Produkowana jest w Tychach, w tym roku trafia wyłącznie do dilerów w Europie Zachodniej. W polskich salonach ma się pojawić w przyszłym roku.

Za granicą Polacy najczęściej kupują kabriolety w Niemczech i Szwajcarii. Kurt Lotterschmid, właściciel firmy Lotte GmbH, powiedział "Rz", że nasi rodacy interesują się przede wszystkim modelami vintage, które kosztują 50 tys. euro i więcej. Z nowszych aut dobrze sprzedają się lekko używane fordy focusy CC i volkswageny eos. Genewski diler Alfred Brechbuel mówi, że tylko w czerwcu sprzedał Polakom kilkanaście takich aut.

Kabriolety polubili także złodzieje. Według Komendy Głównej Policji od stycznia 2007 r. do czerwca 2009 r. skradziono łącznie 214 takich aut. Do policyjnych statystyk trafił nawet jeden bentley GTC, wart grubo ponad milion złotych (używane, trzyletnie auto można kupić za 570 tys. zł).

Może tego nie widać po wynikach sprzedaży aut nowych, ale za to zwiększył się import pojazdów używanych. Wystarczy spojrzeć na polskie drogi – mówi prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar Wojciech Drzewiecki.

Tom Lane, wiceprezes Nissan Motor Co., powiedział "Rz", że w Japonii jeździ kabrioletem nawet w zimie. – Włączam ogrzewanie i jest super – przekonuje. – Dzięki temu odkryłem, gdzie jest piekarnia. Kiedy dach jest odsłonięty, czuje się wszystkie zapachy.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Biznes
Nowe sankcje USA na Rosję. Przejęcie Santandera. Unia kusi naukowców z USA
Biznes
USA daleko do 5 proc. PKB na obronność
Biznes
Budowa fregaty Burza rozpoczęta w Stoczni Wojennej
Biznes
Porozumienie USA–Ukraina. Wyzwanie demograficzne przed nami
Biznes
Poczta Polska staje na nogi? Wyraźna poprawa wyników
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku