Polacy coraz częściej kupują podstawowe produkty – tak spożywcze, jak chemiczne – w sklepach internetowych. – Oczywiście z powodu kryzysu widzimy zmiany w koszyku kupowanych produktów, ale nadal miesięcznie zwiększamy obroty o 5 – 10 proc. w stosunku do miesiąca wcześniejszego – mówi Witold Ferenc, prezes Frisco.pl.
W tym roku obroty sklepu sięgną nawet 20 mln zł wobec 9 mln zł w 2008 r. Według szacunków firmy wydatki na takie zakupy wynoszą w Polsce ok. 100 mln zł – rosną po kilkadziesiąt procent rocznie. Sprzedaż prowadzi ponad 100 sklepów czasami specjalizujących się tylko w winach czy zdrowej żywności.
W Wielkiej Brytanii sprzedaż w sieci odpowiada nawet za 7 proc. handlu żywnością. Liderami są Tesco i działający od siedmiu lat Ocado.com, którego obroty wynoszą już
1 mld funtów. – W Polsce Internet pozostanie tylko uzupełnieniem oferty i nigdy nie stanie się kanałem dominującym, jednak jest to perspektywiczny kanał, na którym także można zarobić – mówi Andrzej Wojciechowicz, prezes Bomi.
Ta firma już od dawna prowadzi sprzedaż w sieci, w zestawieniach jednak wypada słabo – według raportu Internet Standard w 2008 r. jej obroty w tym kanale wyniosły poniżej 1 mln zł. Jak zapowiada Wojciechowicz, już trwają prace nad zmianami w pracy sklepu oraz jego logistyce.