Na duży sprzęt AGD – czyli np. lodówki i pralki – wydaliśmy już niemal 2,8 mld zł, prawie 2,5 proc. więcej niż w tym okresie ub.r. Ilościowo rynek zyskał 1 proc. Wzrosły wydatki na dwie kategorie – kuchnie o 8 proc. i zmywarki 17 proc., reszta straciła 2 – 3 proc. O 15 proc. wzrosła sprzedaż sprzętu do zabudowy.
AGD i płaskie telewizory to jedyne segmenty rynku elektronicznego, których sprzedaż nie spada. Zdaniem optymistów jeszcze na początku roku sukcesem miało być utrzymanie poziomu wydatków z 2008 r. W Rosji czy na Ukrainie spadki przekraczają bowiem 30 proc. – Wyraźniejszy jest wzrost wartościowy, ale dla producentów jest to i tak dobra wiadomość – mówi Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED Polska, zrzeszającego producentów AGD.
– Wyraźnym trendem jest wzrost sprzedaży urządzeń energooszczędnych. Dla nas to dobry rok, czego dowodem jest utrzymanie pozycji lidera – mówi Rafał Rudziński, członek zarządu i dyrektor handlowy BSH, sprzedającego marki Bosch i Siemens. Choć większość firm na początku roku musiała podnieść ceny, to jednak średnio pozostały one na poziomie z ubiegłego roku. Choć z danych rynkowych wynika, że w lipcu i sierpniu ceny wzrosły o ok. 4 proc., to jest to także efekt wysokiej inflacji.
– Zmieniająca się sytuacja rynkowa, rosnące koszty materiałów i koszty produkcji oraz inwestycje w rozwój nowych produktów zmusiły nas w sierpniu do korekty cen. Dalszego wzrostu cen nie mogliśmy już kompensować wyłącznie wzrostem efektywności – mówi Wojciech Antkowiak, wiceprezes Amiki Wronki. – W ciągu całego roku wartość sprzedaży raczej nie wzrośnie. Decydujący wpływ na ostateczny wynik będzie miał z pewnością czwarty kwartał, w którym tradycyjnie rosną obroty wszystkich producentów – dodaje.
Jak zapowiadał w rozmowie z „Rz” prezes Amiki Jacek Rutkowski, mimo 14 mln zł straty netto w I półroczu, po obiecujących wynikach z ostatnich miesięcy Amica prawdopodobnie zakończy rok z kilkoma milionami zł zysku.