Drobnoustroje sprawiają, że stężenie tego śmiertelnie niebezpiecznego dla górników wybuchowego gazu, zwanego cichym zabójcą, jest w Bogdance niższe niż np. w śląskich kopalniach węgla kamiennego.

Zdaniem naukowców bakterie są bardzo wytrzymałe, a metan jest dla nich jedynym źródłem energii. Wykorzystanie ich pod ziemią może wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa pracy górników. Naukowcy pracują nad wyprodukowaniem biofiltrów, które będzie można umieszczać w innych kopalniach, gdzie zagrożenie metanowe jest większe (najbardziej "metanowe" są kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, ale przecież to właśnie wybuch i zapłon metanu zabił we wrześniu ubiegłego roku 20 górników w Wujku-Śląsku czy w 2006 r. 23 górników w Halembie).

Badania prowadzone przez kilka lat wspierała kopalnia Bogdanka. Spółka wyłożyła na nie już pół miliona złotych. Jeśli okaże się, że bakterie będzie można wykorzystać w walce z metanem na szerszą skalę, KUL może na nich sporo zarobić. Ile? Tego naukowcy nie chcą zdradzić. Na razie potrzebują pieniędzy na prowadzenie kolejnych badań.