Znowu rośnie napięcie w tyskich zakładach Fiat Auto Poland. Tym razem powodem jest wysokość premii tzw. efektywnościowej za 2009 rok, która ma być wypłacona pracownikom w czerwcu. Jak informuje zakładowa "Solidarność", średnia wysokość premii wyniesie ok. 876 zł, czyli o blisko 40 proc. mniej niż wypłacano pracownikom fabryki w roku ubiegłym. - Nie możemy się z tym zgodzić. Pracowaliśmy przez trzydzieści dziewięć sobót, do tego jeszcze siedem czy osiem niedziel. Liczyliśmy na znacznie więcej - powiedziała "Rz" Wanda Stróżyk, przewodnicząca związku.
- Premia efektywnościowa za 2009 rok została wyliczona w oparciu o obowiązujący w firmie wzór, który wcześniej został zaakceptowany przez związki zawodowe i jest częścią układu zbiorowego obowiązującego w naszej fabryce - powiedział rzecznik FAP Bogusław Cieślar.
Załogę ma rozczarowywać rozbieżność pomiędzy wysokością premii a wynikami zakładu. W ubiegłym roku FAP wyprodukował rekordową liczbę 605,8 tys. samochodów. To o 112,9 tys. sztuk więcej (czyli niemal o jedną czwartą) niż w roku 2008. - W tej sytuacji wypłata premii niższej niż ubiegłoroczna jest nieporozumieniem - argumentuje Stróżyk. Jak twierdzi Franciszek Gierot, szef związku "Sierpień 80", wszystkiemu winny jest mechanizm obliczania premii, w którym uwzględnia się także parametr określający wartość majątku firmy. - Jeszcze kilka lat temu system sprawdzał się, nie było problemów. Ale już w ubiegłym roku bilans pokazał, że premii nie powinno być. Mimo to zgodę na wypłacenie pieniędzy przyszła od dyrekcji Fiata z Turynu, który w drodze wyjątku zgodził się nie uwzględniać czynnika majątkowego - tłumaczy Gierot.
W tym roku Turyn nie zgadza się na odejście od ustalonych wcześniej reguł. Rezygnacja z feralnego parametru w mechanizmie wyliczania premii byłaby możliwa dopiero po zmianie układu zbiorowego. Ale to rozwiązałoby problem premii dopiero w roku przyszłym. Solidarność twierdzi, że nie odpuści. Na piątek zaplanowano rozmowy związku z dyrekcją zakładu. - Jeśli nie przyniosą rezultatu, zaczniemy protest - zapowiada Stróżyk. Jeszcze nie ustalono, jaki miałby mieć charakter.
W tym roku wielkość produkcji zakładu może się zmniejszyć, bo zdaniem ekspertów, wygaszenie programów złomowania aut w Zachodniej Europie obniży popyt na produkowane w Tychach samochody. Ponadto w maju zakład zaprzestanie produkcji modelu 600, a nowy model Pandy, eksportowego szlagieru tyskiej fabryki, od przyszłego roku będzie produkowany nie w Polsce, lecz we Włoszech.