Mamy zapewnione źródła finansowania: fundusze unijne i pożyczkę, której chce nam udzielić Europejski Bank Inwestycyjny. Obie instytucje przed uruchomieniem finansowania żądają jednak wieloletniej umowy PSC z rządem. Taka 10-letnia umowa została już przygotowana i jest obecnie przedmiotem konsultacji międzyresortowych. Gdy zostanie podpisana, będziemy mogli przystąpić do zakupu szybkich pociągów.
Co do innych inwestycji, to odbieramy kolejne zamówione wcześniej lokomotywy „Husarz“ i wagony wyprodukowane dla nas w fabryce Cegielskiego. Innych zakupów obecnie nie planujemy. Jeżeli będziemy potrzebować taboru, to wyleasingujemy go.
[b]Polski rynek leasingu taboru kolejowego praktycznie nie istnieje.[/b]
Jest bardzo słaby, a szkoda. W poszukiwaniu taboru będziemy korzystać z oferty dostępnej na rynkach zagranicznych. Funkcjonują tam firmy specjalizujące się w tego typu działalności.
Dostęp do takiego taboru może być utrudniony od strony technicznej, jest jednak możliwy.
Pozyskanie pojazdów szynowych w drodze leasingu jest łatwiejsze do sfinansowania. Koszty wynajmu pokrywane są w ramach bieżącej działalności operacyjnej. Przepływy pieniężne nie są dzięki temu obciążone wielomilionowymi wydatkami inwestycyjnymi.
[b]Ma Pan ambicje, by pociągi PKP IC były bardziej punktualne. Od przyszłego roku mają na dużą skalę ruszyć remonty torów. Obawiam się, że czeka nas chaos na torach a nie większa punktualność.[/b]
Mam nadzieje, że się Pani myli. Inwestycje w nowe tory są konieczne. Trzeba liczyć się z przejściowymi utrudnieniami, by potem było lepiej.
[b]Od początku roku mamy zliberalizowany rynek kolejowych przewozów pasażerskich. Nie obawia się pan zagranicznej konkurencji?[/b]
Nie, nie boję się. To co powiem, może być kontrowersyjne, ale myślę, że kraje rozwinięte dążąc do liberalizacji rynku kolejowego nie wzięły w ogóle pod uwagę, że jakiś przewoźnik mógłby się pojawić w sposób niekontrolowany na ich torach. Mają uregulowane zasady obecności na rynku. My musimy być mądrzy przed szkodą i też wprowadzić regulacje.
Konieczne jest przy okazji zgranie popytu z podażą. Pożądana sytuacja to taka, w której rozkład jazdy, do którego przyzwyczaił się pasażer, niemalże nie ulega zmianom. Osiągnięcie tych celów wymaga współdziałania rządu, zarządcy infrastruktury, UTK i przewoźników.
[b]Deutche Bahn czeka na rozpatrzenie wniosku dotyczącego powołania nowej spółki do przewozu pasażerskiego w Polsce. Eksperci sugerują, że może ją wykorzystywać właśnie do leasingowania nadwyżek swoich pociągów.[/b]
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że DB ma nadwyżki taboru na swoim rynku, które można by zagospodarować u nas.
[b]Jest pan szefem PKP IC od 7 kwietnia. Ile czasu spędza Pan w pracy?[/b]
Fizycznie za biurkiem i na spotkaniach 8 — 10 godzin dziennie. Mentalnie 24 godziny na dobę. Umysł musi odpocząć w innych warunkach niż gabinet, by móc efektywnie pracować.
[b]Lubi Pan Kolej?[/b]
Lubię i to bardzo, choć nie zawsze zdawałem sobie z tego sprawę. To kolej znajdowała mnie, a nie ja ją.
[ramka][b]CV[/b]
Grzegorz Mędza (44 l.) od 7 kwietnia jest prezesem PKP InterCity. W latach 2004 – 2005 był wiceministrem infrastruktury. Absolwent Wydziału Handlu Zagranicznego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Pracował m.in. jako wicedyrektor Departamentu Prywatyzacji Kapitałowej w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych i prezes Pekao Access. [/ramka]