Jeśli obecna unijna polityka rolna zostanie utrzymana to polscy rolnicy nigdy nie dogonią pod względem dopłat swoich sąsiadów z Niemiec. Symulacje przeprowadzone przez Komisje Europejska pokazują, że w 2016 r. dysproporcje pozostaną tak duże jak teraz. Rolnicy w Niemczech będą dostawali średnio 318 euro na hektar, we Francji - 300 euro a w Polsce 214 euro.
— Zastosowanie jednakowej płatności dla wszystkich tzw. "flat rate" jest raczej wykluczane ponieważ oznaczałoby zbyt duże przesunięcia w budżetach dla poszczególnych państw. Zamiast tego mówi się o niemieckiej propozycji polegającej na „spłaszczeniu" płatności — mówi Wanda Chmielewska, szef Sekcji Analiz Społeczno - Ekonomicznych Polityki Rolnej (SAEPR).
Miałoby to polegać na zmniejszeniu tych najwyższych stawek płatności i przesunięciu funduszy tam, gdzie dopłaty do ziemi są najniższe. To nie zmieniłoby sytuacji Polski. — Ta propozycja ma tę zaletę, że nie zmieniłaby podziału środków między najważniejsze kraje. Klimat do negocjacji nie jest dobry, kryzys gospodarczy i wysokie ceny żywności spowodowały, że nie jest to dobry czas na głębokie zmiany wspólnej polityki rolnej — dodaje Chmielewska.
Niemcy, największy płatnik do unijnego budżetu, chcą najpierw ustalenia budżetu na rolnictwo a potem dyskusji jak wydawać pieniądze. Polska prezentuje odwrotny kierunek.
Unijne dopłaty bezpośrednie miały na celu przeciwdziałać spadkom dochodów rolniczych w okresie wprowadzania reform rynkowych eliminujących wsparcie cenowe. Polska chce, by wziąć pod uwagę także ochronę środowiska i usługi, jakie świadczą rolnicy. To jednak jest trudno wycenić.