Zasada „kto pierwszy, ten lepszy" obowiązująca przy rozdzielaniu funduszy unijnych w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa powoduje coraz większe protesty. Jak się dowiedziała „Rz", w czasie ostatniego naboru wniosków o dotacje dla firm spożywczych (działanie 123) doszło do awarii systemu informatycznego w Wielkopolsce. Urzędnicy nie rejestrowali w tym czasie wniosków. To spowodowało, że wielkopolskie firmy automatycznie znalazły się na gorszych pozycjach przy rozdzielaniu unijnej pomocy.
Część z nich straciła tym samym szansę na uzyskanie dotacji, ponieważ wartość złożonych wniosków przekroczyła dwukrotnie dostępne fundusze. Firmy starają się o prawie 3,4 mld zł, a ubiegłoroczny limit pomocy wynosi 1,6 mld zł. – Wielokrotnie krytykowaliśmy tę absurdalną zasadę przydzielania dotacji w zależności od czasu złożenia wniosku. W ten sposób nie ocenia się merytorycznej wartości projektu, co zniechęca przedsiębiorców. Aż trudno uwierzyć, że unijne pieniądze są wydawane w ten sposób – mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Eksperci wskazują na jeszcze jeden absurdalny przepis. – Wnioski o dofinansowanie niemieszczące się w limicie środków na dany nabór są automatycznie odrzucane w chwili ogłoszenia nowego naboru i to mimo, że mogą być w 100 proc. dobrze przygotowane – wskazuje Grzegorz Hołyszewski, analityk finansowy firmy doradczej Strategor.
Choć od ostatniego naboru wniosków od firm spożywczych minęło ponad pół roku, ARiMR nie jest w stanie podać, które projekty zmieściły się w limicie dostępnych funduszy, a które nie. Do tej pory agencja r0zpatrzyła tylko bardzo małą część z prawie tysiąca złożonych w ubiegłym roku wniosków. Weryfikacja pozostałych będzie się ciągnęła wiele miesięcy. – Nie można precyzyjnie określić, kiedy zakończy się rozpatrywanie pozostałych 983 wniosków, które wymagają uzupełnienia dokumentacji – tłumaczy na stronie internetowej Marek Kassa, dyrektor departamentu komunikacji społecznej ARiMR.
Teoretycznie firmy mają 21 dni na uzupełnienie dokumentacji. W praktyce tę zasadę jest łatwo obejść. Przedsiębiorcy proszą o sześciomiesięczny okres składania uzupełnień. Jak podkreśla agencja, jedynie staranne przygotowanie dokumentów pomoże szybko zawrzeć umowy. Ale eksperci widzą problem gdzie indziej. – Urzędy idą na łatwiznę, ponieważ nie są w stanie rozpatrywać tych wniosków według merytorycznych kryteriów – dodaje Andrzej Gantner.