Pesymiści mówią nawet o jednej trzeciej utraconej produkcji koncernów samochodowych w tym roku. W 2010 na świecie wyprodukowano 63 mln aut.
W USA stacje obsługi dostały sygnały z Japonii, aby ograniczyły wymianę części. Pojawiły się kłopoty z produkcją, także w Europie. Volkswagen, PSA Peugeot Citroen poinformowały o zagrożeniu wstrzymaniem produkcji. Lars Holmqvist, dyrektor generalny CEPA- organizacji zrzeszającej europejskich producentów komponentów mówi jednak o zagrożeniu stratami wielkości „miliardów euro", właśnie z powodu braku części. Jego zdaniem kłopoty zaczną być odczuwalne za kilka tygodni, kiedy obecne zapasy się kończą, a sezon motoryzacyjny właśnie się zaczyna. Zapowiedzią, jak to może wyglądać w praktyce była decyzja Peugeota o czasowym zmniejszeniu zatrudnienia i konieczności ograniczenia produkcji nawet o 60 proc. tylko z powodu braku jednego komponentu dostarczanego przez Hitachi. Opel wstrzymywał produkcję w Hiszpanii i Niemczech. Według Carlosa Ghosna, prezesa Renaulta/Nissana przynajmniej 40 kluczowych dostawców komponentów musiało na dłużej wstrzymać produkcję. —To niebywałe, że producenci aut na świecie nie zapewnili sobie alternatywnych dostaw — powiedział „Rz" Stuart Pearson z, analityk rynku motoryzacyjnego w Morgan Stanley. Zdaniem Michaela Robineta z IHS Automotive, jeśli sytuacja będzie się przedłużać, może się okazać, że nie powstanie nawet 1/3 globalnej produkcji. Największych kłopotów oczekuje w połowie kwietnia. Niemieccy producenci już zwrócili się do rządu o udzielenie wsparcia dla pracowników, którzy czasowo mogą stracić zatrudnienie.
– Na dziś nie ma żadnych problemów. Mamy zapasy w magazynach na 2 miesiące – twierdzi dyrektor generalny Mazda Motor Poland Łukasz Paździor. Importer sprawdza jednak sytuację u poddostawców — część z nich znajduje się w północnych rejonach Japonii. Pewne opóźnienia mogą się natomiast pojawić w przypadku dostaw samochodów. – Sprawdzamy, jaka to może być skala. Ale mamy jeszcze auta w Europie lub na statkach – zastrzega Paździor.
Toyota ma zapasy i części i samochodów. Większość modeli jest produkowana w Europie. W Japonii powstaje rav4, land cruiser oraz prius. W przypadku wszystkich trzech modeli części i akcesoriów wystarczy na 3 miesiące. – Z tym co najbardziej potrzebne: klockami hamulcowymi, filtrami nie ma problemu – zapewnia rzecznik Toyoty w Polsce Robert Mularczyk Niewykluczone, że kłopoty mogą się pojawić w dalszej perspektywie, za jakieś 4-5 miesięcy. – Ale tylko wtedy, gdyby japońskie fabryki kulały jeszcze przez miesiąc – dodaje Mularczyk.
Uspokaja także Lexus, którego cała produkcja pochodzi z Japonii. – Nic nie wskazuje na kłopoty, centralny magazyn części w Belgii jest pełny – mówi szef serwisu Lexus Katowice Krzysztof Kryszk. – Dostajemy wszystko zgodnie z harmonogramem – dodaje szef serwisu Lexus Warszawa-Wola Tomasz Szczerba. Według Moniki Małek, rzecznika marki, nie będzie także kłopotów z samochodami. – Auta zamówione w styczniu i lutym płyną bez opóźnień. W przypadku produkcji marcowej mogą być niewielkie opóźnienia, ale dotyczą jednostkowych przypadków. To najwyżej kilka samochodów – wyjaśnia Małek. Jak zaznaczyła, komponenty dla fabryki aut sprawdzane są także pod względem radioaktywności: gdyby zostały napromieniowane, nie zostaną dopuszczone do produkcji.