LOT zyskuje na tym, że większość torów na głównych trasach jest w remoncie. W pierwszym kwartale tego roku ruch pomiędzy lotniskami regionalnymi wzrósł o 25 proc. w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami 2010 r. Ale nie same problemy kolei napędzają koniunkturę na niebie. Wzrost zainteresowania lotami wynika w dużej mierze z coraz atrakcyjniejszej oferty przewoźnika. Dużo korzystniejszej niż to, co jest w stanie zaoferować PKP Intercity.
Lot z Warszawy do dowolnego portu lotniczego w Polsce trwa około godziny. Koleją do Gdańska dostaniemy się w sześć godzin. Odpowiednio wcześniej kupiony bilet lotniczy będzie zaledwie o 100 zł droższy niż kolejowy, a podróż – krótsza o kilka godzin.
Co ciekawe, najtańsze rejsy PLL LOT oferuje do Krakowa, Katowic czy Poznania, czyli do tych miast, do których PKP dociera w ciągu poniżej trzech godzin. Lotnicze bilety na weekend majowy, który jest jednym z najatrakcyjniejszych okresów podróżowania, kosztują w obie strony ok. 200 zł ze wszystkimi opłatami, o 100 zł taniej niż koszt 1 klasy w pociągu. Okazyjnie kupione bilety do Katowic to 56,8 zł w jedną stronę, a do Rzeszowa 44,2 zł.
231,3 tys. osób skorzystało z lotów krajowych w I kwartale 2011 r. Rok wcześniej – 194,5 tys.
– Nigdy nie było otwartej konkurencji między nami a kolejami – przekonuje Leszek Chorzewski, rzecznik PLL LOT. – W inny sposób kalkulujemy koszty. Jak zaznacza, dostępność najtańszych miejsc w samolotach jest ograniczona.