Resort spodziewał się wyższych wpływów z PIT – o 0,5 mld zł. Szacował więc, że podatnik średnio wpłaci do państwowej kasy 20 zł więcej. – To ostateczna kwota – poinformował resort finansów. – Wszelkie dopłaty i zwroty podatku wynikające z rozliczeń za 2010 rok zaliczane są już na konto tego roku.
Mimo nieco gorszego wyniku za 2010 r. w stosunku do tego roku minister jest optymistą. Już zweryfikował w górę swoje szacunki z września ubiegłego roku. Teraz spodziewa się wpływów sięgających 38,7 mld zł, czyli wyższych o 0,5 mld zł. Od każdego z podatników do budżetu państwa ma wpaść więc o 124 zł więcej. Na przyszły rok resort założył wzrost o kolejne 148 zł.
– Dochody z podatku dochodowego od osób fizycznych były w ubiegłym roku niższe, bo płace w gospodarce rosły wolniej, niż sądzono, a sytuacja na rynku pracy do najlepszych nie należała – wyjaśnia Mirosław Gronicki, doradca prezesa NBP. – Ale nie byłbym też wielkim optymistą w stosunku do tego i przyszłego roku. Płace w budżetówce są zamrożone, również samorządy nie mają z czego podnosić wynagrodzeń.
Ekonomista dodaje, że ostrzeżeniem dla ministra powinny być wpływy ze składki na ubezpieczenie społeczne płaconej od wynagrodzeń, które są niższe od spodziewanych.
Gronicki nie widzi natomiast zagrożeń w realizacji wpływów z VAT – w tym wypadku resort poprawił spodziewany wynik w 2011 roku i to aż o 2,75 mld zł w górę (ze 121 do 123,75 mld zł). W 2010 roku polscy podatnicy średnio wpłacili do budżetu 4316 zł każdy. W tym z racji podniesienia podstawowej stawki podatku od towarów i usług o 1 pkt proc. do 23 proc., od każdego z podatnika fiskus ściągnie 632 zł więcej. Oznacza to, że w ciągu roku, kupując różne towary i usługi, zapłacimy średnio 5 tys. zł VAT. W 2012 roku resort finansów liczy na jeszcze większe wpływy – blisko 5,3 tys. zł od każdego podatnika.