Peugeot Polska przekaże jutro 117 samochodów na potrzeby polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Umowa, którą firma podpisała z Ministerstwem Spraw Zagranicznych jeszcze w grudniu ubiegłego roku, zakłada bezpłatne użyczenie m.in. 52 sztuk modelu 508 – flagowego auta marki, które kilka tygodni temu weszło na rynek, a także trzech całkowicie elektrycznych aut iOn.
Importer liczy, że unijni oficjele jeżdżący peugeotami okażą się dla marki znacznie lepszą promocją niż zdjęcia samochodów w gazetach i na billboardach. Rzecznik Peugeot Polska Dorota Pajączkowska nie ukrywa: – To dla nas duży wysiłek finansowy. Ale ta niestandardowa forma reklamy będzie budować prestiż marki, a przy tym skuteczniej trafi do potencjalnego klienta.
Przyznaje to wiceprezes Pentor Research International Jerzy Głuszyński. – Żeby się wyróżnić, trzeba znaleźć sposób. Im mniej standardowy, tym większy przynosi efekt – stwierdza.
W tym roku samochody na polskim rynku sprzedają się słabiej niż w ubiegłym. Od stycznia do końca maja liczba rejestracji nowych aut osobowych stopniała o blisko 5 proc. Instytut Samar szacuje, że w całym bieżącym roku sprzedaż liczona rok do roku może spaść o ok. jedną dziesiątą. Popyt słabnie, bo aut nie kupują firmy, które wymieniły samochody w roku ubiegłym, a klienci indywidualni boją się dużych wydatków, słysząc stale o podwyżkach i niepewnej sytuacji gospodarczej.
Nic więc dziwnego, że sprzedający auta nie oszczędzają na reklamie. Według Kantar Media w pierwszych czterech miesiącach roku cennikowa wartość wydatków na reklamy aut i kampanie wizerunkowe marek przekroczyła 367 mln zł (faktyczna wartość wydatków mogła być niższa, bo zamawiający indywidualnie negocjują rabaty). To o jedną dziesiątą więcej niż w podobnym okresie ubiegłego roku. Najwięcej wydał Fiat – cennikowo prawie 40 mln zł, – oraz Hyundai – ponad 30 mln zł. Obydwie marki zwiększyły wydatki niemal dwukrotnie.