Polski rynek aut nieustannie sunie w dół. W pierwszym półroczu zarejestrowano 137.671 nowych samochodów osobowych, tj. o 5,7 proc. mniej niż od stycznia do czerwca ubiegłego roku. To gorszy rezultat niż przed miesiącem, gdy łączne wyniki rejestracji były słabsze od ubiegłorocznych o niecałe 5 proc.
– Spadek na koniec pierwszego półrocza nie zaskakuje, bo można było go przewidzieć ze względu na wprowadzone z początkiem roku zmiany w przepisach (likwidacja kratki, podwyżka stawki VAT – red). Niespodzianką jest zachowanie klientów indywidualnych – mówi prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar Wojciech Drzewiecki.
Wbrew prognozom, ta grupa kupujących ograniczyła w tym roku zakupy. Wcześniej natomiast spodziewano się, że stabilizująca się sytuacja gospodarcza kraju zwiększy w niej popyt o blisko 10 proc. Zmianę preferencji potwierdzają dane z porównywarki finansowej Comperia.pl. Od lipca ubiegłego roku do marca obecnego większość zapytań o kredyty – przeanalizowano 195 tys. - dotyczyła kredytów na zakup nowego samochodu. W ostatnich miesiącach nastąpiło jednak odwrócenie trendu. Teraz największe zainteresowanie – ok. 80 proc. - budzi kredyt na auta używane.
Dlaczego tak się dzieje? – Ludzie słyszą o kryzysie w Grecji, niepokoi ich słaby złoty. Wstrzymują się z zakupami w obawie przed pogorszeniem sytuacji gospodarczej – twierdzi dyrektor generalny Ford Polska Adam Kołodziejczyk.
W dodatku na odwrócenie sytuacji nie ma raczej szans. Szczyt sezonu na zakupy nowych samochodów zdecydowanie minął. Trudno przypuszczać, by w najbliższych miesiącach zdarzyło się coś, co poprawiłoby sytuację na rynku. – Najbliższe miesiące także będą spadkowe. Możliwe, że rynek nieco odbije się w okolicach jesieni – twierdzi Andrzej Halarewicz z międzynarodowej firmy analitycznej Jato Dynamics.