Reklama
Rozwiń
Reklama

Europa najbogatsza w auta elektryczne

Raport BCG: Konsumenci nie zapłacą drożej za samochód, jeśli nie przyniesie oszczędności

Publikacja: 07.07.2011 16:19

Europa najbogatsza w auta elektryczne

Foto: Bloomberg

Europa będzie największym rynkiem zbytu samochodów elektrycznych. Ale auta na prąd nie podbiją rynku motoryzacyjnego: producenci powinni skupić się na poprawie efektywności silników spalinowych - uważa międzynarodowa firma doradcza The Boston Consulting Group (BCG).

W swoim raporcie "Powering Autos of 2020" szacuje, że w 2020 roku samochody elektryczne będą miały w Europie 12 proc. rynku sprzedaży nowych aut. Drugim światowym rynkiem będą Chiny - 9 proc., a trzecim USA - 5 proc. Przeszkodą w większej sprzedaży tych pojazdów będzie cena. Jej głównym składnikiem jest koszt akumulatora: produkcja ogniwa o mocy 22 kWh, umożliwiającego przejechanie 130 kilometrów, kosztuje ok. 20 tys. dolarów. Choć do 2020 roku akumulatory mogą potanieć nawet o 60 proc., i tak samochody elektryczne będą dużo droższe od tych z napędem spalinowym.

BCG przebadało konsumentów w Europie, USA oraz w Chinach pytając, czy kupiliby oszczędne auto elektryczne, gdyby było droższe niż to z napędem tradycyjnym. 48 proc. ankietowanych w Europie i 56 proc. z USA odpowiedziało nie. Reszta była na tak, ale pod warunkiem, że w eksploatacji auto byłoby od tradycyjnego tańsze.

- Większość konsumentów nie jest zainteresowana samochodami elektrycznymi, jeśli kosztują więcej i nie dają gwarancji osiągnięcia istotnych oszczędności w czasie eksploatacji - mówi młodszy partner w warszawskim biurze BCG Jarosław Dmowski.

Dlatego zainteresowanie autami elektrycznymi w Polsce będzie kształtować się poniżej średniej. - Chętni na nie mogą być klienci biznesowi lub zamożni mieszkańcy dużych miast - dodaje Dmowski. W Polsce, gdzie za elektrycznego Mitsubishi iMiEV trzeba zapłacić przeszło 130 tys. zł, więc należy przypuszczać, że takie pojazdy mogą być wykorzystywane przez bogate firmy w celach wizerunkowych.

Reklama
Reklama

Do aut elektrycznych zniechęca także brak infrastruktury do ładowania akumulatorów.

Rynek mógłby rozwijać się szybciej, gdyby był wspierany przez państwo. W Czechach pojazdy elektryczne, hybrydowe i inne napędzane paliwami alternatywnymi są zwolnione z podatku drogowego. Ale ma to zastosowanie dla aut używanych do celów biznesowych. W Niemczech z rocznego podatku drogowego na 5 lat od pierwszej rejestracji zwolnione są wszystkie auta elektryczne. Zwolnienia podatkowe obowiązują także w Danii, Szwecji czy Irlandii.

Ale to nie wszystko: są jeszcze premie przy zakupie. Np. we Francji nabywcy aut emitujących do 60 g CO2/km mogą skorzystać z bonusu wartego 5 tys. euro, jeśli zachęta nie przekroczy 20 proc. ceny auta. W Wielkiej Brytanii premia dla nabywcy auta elektrycznego wynosi 5 tys. funtów, w Portugalii 5 tys. euro.

Nic jednak nie wskazuje, by ceny samochodów elektrycznych miały w Polsce spaść. - Pomimo szerokiej oferty pojazdów elektrycznych, hybrydowych i ekologicznych wciąż brak zachęt ze strony rządu do promowania nowoczesnej, ekonomicznej i ekologicznej motoryzacji. Tymczasem posiadamy jeden z najstarszych parków samochodowych, w którym średnia wieku pojazdu wynosi 15 lat - mówi prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś.

Biznes
90 mld euro dla Ukrainy, droższy prąd i miliardowy kontrakt ICEYE
Biznes
„Buy European”, czyli… jak nie dać Amerykanom zarobić na rosyjskiej wojnie
Biznes
Geopolityka, gospodarka, technologie - prognozy Rzeczpospolitej na 2026
Biznes
Agnieszka Gajewska nową prezeską PwC w Europie Środkowo-Wschodniej
Biznes
Chińskie auta „widzą i słyszą” wszystko. A Europa jest ślepa
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama