Choć produkty chińskie możemy spotkać nieraz częściej niż polskie, o samochodach z Państwa Środka słyszała zaledwie jedna trzecia Polaków. To i tak dużo: jeszcze sześć lat temu - zaledwie jedna piąta. Bardzo bardzo mała jest natomiast grupa, która takie samochody gdziekolwiek widziała.
Ale co dziesiątemu Polakowi nie przeszkadzałoby to w kupnie chińskiego samochodu. Według badania TNS OBOP, 11 proc. Polaków dopuszczałoby taką ewentualność wybierając pojazd. Ale jest warunek: musiałby być znacznie tańszy niż auto z Unii Europejskiej. A właśnie niska cena zakupu okazuje się najbardziej powszechnym skojarzeniem z chińskimi samochodami. Wśród osób, które słyszały o chińskich samochodach, przywołuje je 53 proc. badanych. Argumentem przemawiającym za zakupem byłyby także niskie koszty eksploatacji, podkreślane przez 17 proc. ankietowanych.
Czego nie spodziewamy się po chińskich samochodach? Na pewno nie wysokiej jakości: tylko 5 proc. uważa, że są to auta mogące jakością konkurować z produktami europejskimi. Jeszcze mniej - 4 proc. - zakłada, że są bezawaryjne. Zdecydowana większość Polaków nie ma także zaufania do bezpieczeństwa samochodów z Chin - tylko 7 proc. jest zdania, że są bezpieczne. Równie mały odsetek stawia na łatwość ich serwisowania.
- Skojarzenia z chińskimi samochodami są pochodną ogólnego wizerunku chińskich produktów. Nic dziwnego, że na pierwszy plan wysuwa się niska cena - mówi lider sektora badań rynku motoryzacyjnego w TNS OBOP, Magdalena Sawińska. W tej sytuacji, oczekiwania polskich nabywców są mocno wyśrubowane. - Badani spodziewają się, że samochody chińskich marek będą tańsze średnio o 36 proc. od marek zachodnich - dodaje Sawińska.
Na razie jednak wprowadzenie chińskich aut na polski rynek pozostaje bardziej w sferze projektów niż realizacji. Cherry Auto oraz Geely - dwaj potężni chińscy producenci negocjowali już inwestycję na warszawskim Żeraniu. Fabryka FSO mogłaby stać się przyczółkiem do chińskiej ekspansji na Europę. Z rozmów jednak nic nie wyszło.