Dziennik „FT Deutschland" ujawnił, że rządy obu krajów, a także kierownictwa ThyssenKrupp i francuskiej stoczni wojskowej DCNS planują po letniej przerwie urlopowej zacząć rozmowy o sojuszu na wzór lotniczo-wojskowego EADS utworzonego w 2000 r.
Niemiecki gigant hutniczy oświadczył w komunikacie, że nie prowadzi teraz rozmów z DCNS o możliwym sojuszu i że nie planuje takich rozmów w przyszłości. Stocznia francuska odmówiła komentarza, a jej największy udziałowiec, Thales nie odpowiadał na pytania dziennikarzy.
Wiadomo jednak, że Niemcy nie zgadzały się do dawna na takie rozwiązanie obawiając się sporów z Francją o polityczną kontrolę nad nową grupą, a także o to, które z zakładów dałoby się uratować. Oba kraje rozmawiały o takiej fuzji dwa lata temu, ale nie udało im się rozwiązać konkretnych kwestii, np. kto pokieruje nową firmą i które stocznie nie zostaną zamknięte.
ThyssenKrupp stara się przekształcić swoją część stoczniową, chciałby pozbyć się części cywilnej. W lipcu musiał jednak anulować umowę z firmą MAR z Abu Zabi o zawiązaniu spółki j. v., która kupiłaby jego stocznię Blohm und Voss, produkującą okręty nawodne dla Bliskiego Wschodu i Afryki Płn. Przyczyną fiaska były zmiany w sytuacji politycznej w tych regionach.
Fiasko Thyssena nadało nowej świeżości projektowi, który ma poparcie prezydenta Nicolasa Sarkozy. Dziennik twierdzi, że francuscy dyplomaci pracujący w Berlinie już nawiązali kontakty z szefem rady nadzorczej ThyssenKrupp, Gerhardem Crommem.