Ten rok jest ostatnim, w którym Polska może stosować preferencyjną, czyli niższą od minimalnej ustalonej przez Komisję Europejską, stawkę akcyzy na olej napędowy. Od stycznia 2012 roku wzrośnie o ponad 9 proc. i wyniesie 330 euro na każde 1000 litrów paliwa. Podwyżka cen jest zatem nieunikniona, a jej poziom zależeć będzie od kursu polskiej waluty wobec euro w dniu 3 października (zgodnie z przepisami chodzi o pierwszy dzień roboczy października). Dlatego obecna wycena złotego ma tak duże znaczenie.
Eksperci przyznają, że np. przy cenie 4,50 zł za euro podwyżka sięgnie ok. 24 groszy na litrze oleju. Gdyby kurs był taki jak rok temu – czyli 3,7 – 3,9 zł, to podwyżka sięgnęłaby ok. 10 groszy na litrze. A spadek notowań giełdowych ropy w grudniu tego roku mógłby ją zrównoważyć i polscy kierowcy nie odczuliby skutków zmiany podatku.
W grupie krajów, które dotąd stosują preferencyjne stawki akcyzy, są oprócz Polski Bułgaria, Rumunia, Litwa i Luksemburg. Stawka podatku akcyzowego rośnie, od kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej. W 2004 r. akcyza wynosiła 245 euro, by trzy lata później wzrosnąć do 274 euro.
Pół ceny to podatki
Obecnie podatki stanowią połowę ceny oleju napędowego, jaką polscy kierowcy płacą na stacjach. Benzyna obciążona jest podatkami stanowiącymi 55 proc. ceny. Istotne znaczenie mają nie tylko akcyza i VAT, ale także opłata paliwowa, z której wpływy zasilają Krajowy Fundusz Drogowy, a ten przeznacza środki na budowę dróg i koleje.
Podobny poziom obciążeń podatkowych jak w Polsce przy sprzedaży benzyny stosują Włosi. Z ostatnich danych wynika, że udział podatków w cenie benzyny w niektórych krajach jest jeszcze wyższy niż w naszym kraju, np. w Niemczech wynosi 57 proc. Mniej podatków w cenie oleju napędowego niż w Polsce występuje natomiast na Węgrzech – ok. 45 proc., i we Włoszech – ponad 42 proc.