Producent modeli Civic i Accord wypracował po 6 miesiącach do 30 września zysk netto 92,2 mld jenów (1,17 mld dolarów), operacyjny 75 mld (-81,1 proc.) i obroty 3,6 bln (-22 proc.) z powodu mniejszej sprzedaży wynikającej ze spadku produkcji po trzęsieniu ziemi i tsunami oraz na skutek niekorzystnych kursów walutowych.
Silmy jen zmniejsza na rynkach zagranicznych konkurencyjność pojazdów powstających w Japonii, z kolei zyski osiągnięte poza krajem maleją po ich przetrasferowaniu do Japonii.
W sierpniu Honda poprawiła roczną prognozę zysku netto do 230 mld ze 195 mld jenów, jakkolwiek nowa liczba była o 56,9 proc. mniejsza od zysku z poprzedniego roku. Teraz nie podała rocznej prognozy z powodu niepewności na rynkach walutowych i powodzi w Tajlandii. Ta klęska naturalna uwypukliła złożony charakter światowego systemu dostaw podzespołów i zmusiła do zmniejszenia albo do zawieszenia produkcji japońskich firm samochodowych w Azji i na świecie. 35 głównych dostawców Hondy w Tajlandii zostało zalanych.
- Krótko mówiąc, jesteśmy w kropce — stwierdził szef pionu finansowego Fumihiko Ike — Jesteśmy w znacznie trudniejszej sytuacji, bo nasza fabryka samochodów jest pod wodą, a sytuacja zmienia się z dnia na dzień, wiec trudno ją ocenić. Usuwanie wody w Ahyttthaya potrwa do połowy grudnia, a przywracanie pracy w uszkodzonym zakładzie zajmie kilka dalszych miesięcy. To oznacza, że produkcja może nie ruszyć do końca roku w marcu — dodał Ike.
Honda zaczęła odzyskiwać normalne tempo po trzęsieniu i tsunami, które przysporzyły jej najwięcej strat wśród firm samochodowych. W drugim półroczu planowała dojście do 125 proc. produkcji wobec poziomu sprzed kataklizmu z 11 marca, a w całym roku zakładała sprzedaż 3,512 samochodów. Na domiar złego, pojawiły się krytyczne opinie o nowej wersji Civica.