Jak zgodnie twierdzą przedstawiciele największych spółek w branży kolejowej, przyszły rok nie będzie już tak dobry. – Dostrzegamy pewne symptomy spadku koniunktury, jednak nie tak mocne jak w roku 2008 – przyznaje Piotr Apanowicz, rzecznik PKP Cargo. – Na pewno nie można mówić o hurraoptymizmie. Zakładamy utrzymanie wielkości przewozów na poziomie porównywalnym do tego roku – dodaje. Andrzej Wyszyński z DB Schenker Rail spodziewa się, biorąc pod uwagę prognozy PKB, stabilizacji w obszarze towarowego transportu kolejowego.
– Patrząc na cały rynek, 2012 r. może być trudniejszy, chociaż nie musi – mówi Mariusz Mik, członek zarządu, dyrektor ds. operacyjnych CTL Logistics. – W Polsce mamy ogromne zapotrzebowanie na budowę dróg i linii kolejowych. Aby można było kontynuować plan rozbudowy, potrzebne będzie kruszywo, które np. CTL wozi. Transport kolejowy będzie potrzeby także dlatego, że będące w budowie drogi są już maksymalnie obciążone, trzeba sporą cześć ładunków przenieść na tory. W 2012 r. część kontraktów budowlanych zostanie zakończona podobnie jak finansowanie unijne. Zatem jesteśmy optymistami, ale ostrożnymi – zaznacza.
Podobnie ostrożnymi optymistami są przedstawiciele przewoźników drogowych.
Jak mówi Marek Tarczyński, prezes Polskiej Izby Spedycji i Logistyki, na razie nic nie wskazuje, by nadchodzący rok był gorszy od kończącego się. – Z drugiej strony docierają do nas niepokojące sygnały, że klienci firm transportowych mają utrudniony dostęp do kredytów. Trzeba pamiętać, że w 2008 r. rynek załamał się w ciągu jednego kwartału – przypomina Tarczyński.
Oznak kryzysu nie widzi na razie także Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. – To, czy nasza branża odczuje spadek zleceń, zależy w dużej mierze od głównego partnera gospodarczego Polski, czyli Niemiec. A tam już wdrażane są procedury antykryzysowe – mówi. Jak dodaje, nadejście gorszych czasów dla transportowców jest nieuniknione. Zwłaszcza w kontekście rozszerzenia w przyszłym roku sieci płatnych dróg w Polsce.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.stefanska@rp.pl