Według TP to tylko działania medialne. „Wszczęcie postępowania egzekucyjnego przeciwko TP w kolejnym kraju przez spółkę DPTG jest jedynie elementem strategii działań PR prowadzonych przez stronę duńską, a mających na celu wywarcie presji na TP oraz sądy badające sprawę. Podkreślamy, że w żaden sposób nie wpływają one na bieżącą działalność, ani na sytuację finansową spółki" – podała TP w komunikacie prasowym.
Pozew w USA to nie pierwsza sprawa, jaką DPTG wszczyna na zagranicznych rynkach przeciwko TP i kolejna odsłona sporu DPTG i TP o rozliczenia zysków światłowodów, wybudowanego przez Duńczyków na rzecz prawnego poprzednika polskiego telekomu w latach 90.
W 2010 r. DPTG wygrał spór z TP przed Trybunałem Arbitrażowym w Wiedniu. Arbitrzy przyznali duńskiej firmie blisko 1,6 mld zł (w przeliczeniu z koron duńskich, po kursie z ub.r.). TP jednak odmówiła zapłaty, decydując się na długotrwałe procedury odwoławcze. Zarząd polskiej firmy uważa, że decyzja arbitrów narusza porządek społeczny i jest niezasadna. W celu jej podważenia wykorzystuje wszystkie przysługujące jej środki prawne. Wyczerpanie tych możliwości może wydłużyć procedury o około 3 lata.
DPTG uważa, że orzeczenie Trybunału jest wiążące dla TP i Dlatego dąży do zajęcia jej majątku TP, aby zaspokoić roszczenie. Próbuje zablokować konta polskiej spółki w 6 krajach, nie licząc Polski. O jakiej wysokości kwoty chodzi w USA? – Tę kwestię ciągle badamy. Sądzimy, że spore, biorąc pod uwagę skalę transmisji danych między USA a Polską – mówi Mikkel Danvold, wiceprezes GN Store Nord firmy, która ma 75 proc. udziałów w DPTG.
TP podkreśla, że próby DPTG aby zablokować jej aktywa w innych krajach są nieskuteczne. – We Francji udało nam się skutecznie zablokować około 12 mln euro. W pozostałych krajach czekamy na decyzje sądów – twierdzi zaś Danvold. Duńska firma argumentuje, że przychody otrzymywane przez TP od partnerów, z czasem i tak będą służyły obsłudze zobowiązań wobec DPTG.