Armator SeaFrance tonie, czy na pewno?

Trybunał handlowy w Paryżu orzekł definitywną likwidację operatora promów na kanale La Manche. Nie znaczy to, że SeaFrance zniknie

Publikacja: 10.01.2012 07:43

Armator SeaFrance tonie, czy na pewno?

Foto: ROL

Ostatnie perypetie tego armatora przypominają dobry film sensacyjny, w którym rolę czarnych charakterów odegrali lokalni działacze CFDT, zaś rolę rycerza na białym koniu ratującego firmę gra prezydent Nicolas Sarkozy.

Sąd wydał taki werdykt, bo uznał, że oferta przejęcia armatora przez spółdzielnię pracowników SCOP nie ma szans powodzenia. Przewodniczący składu orzekającego wyjaśnił, że przedłożoną oferta miała poważną wadę: nie przewidywała finansowania niezbędnego dla uruchomienia działalności.

Projekt przejęcia firmy przez załogę za pośrednictwem spółdzielni SCOP związanej ze spółką SEM z udziałem m.in. władz regionu Nord-Pas-de-Calais zakładał kupno promów przez SEM i wynajęcie ich SCOP-owi. SEM potrzebowała na to 50 mln euro, zebrała zaledwie 15 mln. W SCOP byłoby 836 udziałowców, w tym 576 dawnych pracowników SeaFrance.

SeaFrance może zostać uratowana w innej formie i nazwie, bo rząd chce jak najszybciej podjąć rozmowy dla znalezienia rozwiązania z partnerem prywatnym, spółką Eurotunnel albo z Louis Dreyfus Armateurs. Władzom zależy na uratowaniu miejsc pracy w tej już politycznej sprawie, bo w perspektywie kwietniowych wyborów prezydenckich.

Nicolas Sarkozy zapewnił w Berlinie, że rząd pracuje nad wiarygodnym rozwiązaniem dla SeaFrance, a minister ekologii Nathalie Kosciusko-Morizet i minister transportu Thierry Mariani spotkają się we wtorek z przedstawicielami załogi i z likwidatorem firmy, aby przedstawić im propozycje.

N. Kościusko-Morizet ogłosiła w poniedziałek wieczorem, że grupa Louis Dreyfus Armateurs (LDA) zaproponowała uruchomienie swoich 2 jednostek i przejecie 300 marynarzy z SeaFrance pod francuską banderę, aby zapewnić żeglugę między Calais i Dover.

We wtorek będzie w Calais rozmawiać z całą załogą likwidowanego armatora, zapewniła, że będzie szukać rozwiązań dla każdego pracownika. Minister Mariani zapewnił z kolei, że zostaną omówione wszystkie rozwiązania, które pozwolą odzyskać pracę przez 800 zatrudnionych (w SeaFrance pracowało w Calais 880 ludzi, a w brytyjskiej filii 130).

Dla obojga ministrów, scenariusz spółdzielni finansowanej przez odprawy dla pracowników, do których SNCF jest gotowa dołożyć 36 mln euro, jest nadal aktualny, o ile chcą tego sami pracownicy. Oboje chcą rozpocząć natychmiast rozmowy o wznowieniu połączeń przez kanał pod banderą francuską, obsługiwanych przez LDA i duńskiego armatora DFDS Seaways, albo przez SCOP wspólnie z Eurotunnelem. Można też rozważyć inne rozwiązania.

28 grudnia i 6 stycznia Eurotunnel poinformował likwidatorów SeaFrance, że jest zainteresowany przejęciem większości aktywów tego armatora w razie jego likwidacji. Przed sesją sądu prezes Jacques Gounon zaproponował wykupienie promów SeaFrance i udostępnienie ich SCOP-owi, ale Eurotunnel zastrzegł sobie większość, od 51 do 100 proc., w strukturze, która byłaby właścicielem promów.

Pracownicy niezrzeszeni, stanowiący mniejszość w SeaFrance są gotowi rozpatrzyć tę ofertę, potrzebują tylko więcej szczegółów. To alternatywna grupa dla związku CFDT w SeaFrance, który od początku chciał powołać spółdzielnię SCOP.

CFDT odrzuca ofertę rządu

Ministrowie Kosciusko-Morizet i Mariani potwierdzili w ubiegłym tygodniu na spotkaniu z CFDT Maritime Nord odprawy wsparte dodatkową ponadnormatywną dopłatą dla każdego odchodzącego — razem średnio po 60 tys. euro — które zasiliłyby kapitał nowej spółdzielni, kupno promów przez SNCF, majątku ruchomego, marki i utrzymanie rozkładu połączeń przez kanał.

Związek uznał, że zainwestowanie odpraw pracowników wywołałoby niepewność, obstawał przy przyznaniu przez państwo pożyczki 50 mln euro, a ostatecznie odrzucił ofertę ratowania swego pracodawcy.

Sekretarz generalny CFDT, Francois Chereque nie wytrzymał i skrytykował kolegów z SeaFrance: — Nie zgadzam się z ich postępowaniem. Było inne rozwiązanie — przejecie firmy przez LDA, która proponowała zatrudnienie 640 ludzi. Projekt odrzucony z powodu uporu naszej ekipy związkowej. Chereque nie wykluczył wyrzucenia ze związku części miejscowych działaczy.

Ostatnie perypetie tego armatora przypominają dobry film sensacyjny, w którym rolę czarnych charakterów odegrali lokalni działacze CFDT, zaś rolę rycerza na białym koniu ratującego firmę gra prezydent Nicolas Sarkozy.

Sąd wydał taki werdykt, bo uznał, że oferta przejęcia armatora przez spółdzielnię pracowników SCOP nie ma szans powodzenia. Przewodniczący składu orzekającego wyjaśnił, że przedłożoną oferta miała poważną wadę: nie przewidywała finansowania niezbędnego dla uruchomienia działalności.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki