Grycan będzie rodzinną firmą

- Chce­my być fir­mą ro­dzin­ną. Upu­blicz­nie­nie ak­cji czy po­zy­ska­nie in­we­sto­ra nie jest nam po­trzeb­ne – mówi w rozmowie z „Rz" Zbigniew Grycan, właściciel spółki Lodziarnie Firmowe, właściciela znanej marki lodów Grycan – lody od pokoleń

Publikacja: 26.01.2012 05:00

Grycan będzie rodzinną firmą

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Chłod­ne la­to i spo­wol­nie­nie go­spo­dar­cze za­szko­dzi­ły ubie­gło­rocz­nym wy­ni­kom na­le­żą­cej do pa­na spół­ki Lo­dziar­nie Fir­mo­we?

Rok 2011 był kiep­ski rok dla bra­nży, ale mo­jej fir­mie, ja­ko jed­nej z nie­licz­nych, uda­ło się zwięk­szyć ob­ro­ty. W ubie­głym ro­ku, ko­lej­ny rok z rzę­du, na­sza sprze­daż uro­sła o kil­ka­na­ście pro­cent. To efekt, m.in. otwarcia kilkunastu nowych lodziarni, ciągłej pracy nad poprawą oferty i jakości obsługi w lokalach, a równocześnie po­sze­rze­nia ofer­ty sor­be­tów i ich kam­pa­nii re­kla­mo­wej oraz wpro­wa­dze­nia lo­dów w ma­łych opa­ko­wa­niach z ły­żecz­ką, co po­zwo­li­ło nam umoc­nić się na po­zy­cji li­de­ra ryn­ku fa­mi­lij­nych lo­dów pre­mium.

Czy, zgod­nie z za­po­wie­dzia­mi, w 2011 r. licz­ba lo­dziar­ni Gry­can prze­kro­czy­ła 100?

Tak, nasza sieć jest największa w Polsce. Je­ste­śmy ta­kże co­raz sil­niej­si w ka­na­le ga­stro­no­micz­nym. Lo­dy do­star­cza­my do naj­bar­dziej pre­sti­żo­wych ho­te­li w Pol­sce.

Otworzycie w tym roku kolejne lodziarnie? Ile ich przybędzie?

Będziemy nadal rozwijać sieć nie tylko w tym roku, ale także w kolejnych latach. Podpisaliśmy już umowy na otwarcie lokali, m.in. w powstającym centrum handlowym na dworcu kolejowym w Katowicach oraz w Poznaniu. Mamy kilka lodziarnio-kawiarni, do których wchodzi się wprost z ulicy. Nie zamierzamy jednak skupiać się na zwiększaniu ich liczby. Kluczowe są dla nas lokale w centrach handlowych, gdzie lody kupuje się także zimą, gdy ich sprzedaż jest generalnie niższa. Niestety, Polacy, w przeciwieństwie do mieszkańców wielu krajów Europy, nadal lody jedzą głównie latem. Aby zmniejszyć wpływ sezonu zimowego, oferujemy w naszych lodziarniach także desery, kawy i herbaty.

Za­mier­za­cie otwie­rać lo­dziar­nie Gry­can ta­kże za gra­ni­cą?

Tak, pierwszą lodziarnię otworzymy w czeskiej Pradze. Mamy już podpisany list intencyjny z rozbudowywaną tam galerią. Nie wykluczamy, że takich zagranicznych lodziarni będzie więcej. Mamy dużo zapytań od firm zainteresowanych współpracą z nami i to nie tylko z krajów ościennych. Eksport lodów przy istniejącej dziś technologii nie stanowi problemu.

Bę­dzie­cie eks­por­to­wać też lo­dy pa­ko­wa­ne?

Nie wy­klu­cza­my te­go w przy­szło­ści. Nie chce­my jed­nak ro­bić te­go w po­śpie­chu i cha­otycz­nie. Bu­du­je­my struk­tu­ry, któ­re miał­by za­jąć się sprze­da­żą za­gra­nicz­ną.

Planujecie po­zy­skać in­we­sto­ra lub wejść na gieł­dę?

Chce­my być fir­mą ro­dzin­ną. Ma­my do­brą sy­tu­ację fi­nan­so­wą, dzię­ki cze­mu mo­że­my bez pro­ble­mu po­zy­skać do­dat­ko­we pie­nią­dze z na roz­wój, gdy­byśmy ich potrzebowali. Upu­blicz­nie­nie ak­cji czy po­zy­ska­nie in­we­sto­ra nie jest nam po­trzeb­ne.

W tym ro­ku mi­ja 50 lat od otwar­cia przez pa­na pierw­szej lo­dziar­ni. To moment na prze­ka­za­nie ste­rów?

Mógłbym iść na emeryturę, ale nie widzę siebie leżącego pod palmami. Mam w dalszym ciągu pieczę nad całą firmą i opracowuję dla niej strategię. Mogę być na drugim końcu świata, ale zawsze mam z nią kontakt. Od ponad 30 lat w prowadzeniu firmy pomaga mi żona Elżbieta.

Angażują się także moje córki. Małgorzata, absolwentka Szkoły Głównej Handlowej, odpowiada za sieć lodziarni. Magdalena, jej siostra bliźniaczka, która ukończyła romanistykę, pomaga nam także od czasu do czasu. Równocześnie, od dwóch lat zatrudniamy dyrektora generalnego. Jest nim Marcin Snopkowski związany od wielu lat z branżą lodową.

Kie­dy po sprze­da­ży Zie­lo­nej Bud­ki, wy­star­to­wał pan z mar­ką Gry­can – Lo­dy od po­ko­leń, moc­ną po­zy­cję mia­ły już mię­dzy­na­ro­do­we kon­cer­ny. Nie oba­wiał się pan ry­wa­li­za­cji z ni­mi?

Wąt­pli­wo­ści oczy­wi­ście się po­ja­wi­ły. Je­den z ko­le­gów z bra­nży za­py­tał mnie co ja ro­bię, sko­ro lo­dy są na­wet w kio­sku z ga­ze­ta­mi. Oczy­wi­ście w biz­ne­sie nie mo­żna bać się ry­zy­ka. Zaw­sze jed­nak wie­rzy­łem w sie­bie, a przede wszyst­kim w wy­so­ką ja­kość mojego pro­duk­tu.

To pana motto biznesowe?

Na rynku spożywczym nie da się nikogo oszukać. Konsument bardzo szybko weryfikuje jakość produktów. Jeżeli mu nie smakują lub uzna, że są słabej jakości to ich, po prostu drugi raz nie kupi. Ojciec, który był także cukiernikiem, wpajał mi od najmłodszych lat, że lody musza być dobre, wówczas klient zawsze wraca. Dużo nauczyłem się także praktykując w cukierni w warszawskim hotelu Bristol. Pracowali tam najlepsi przedwojenni cukiernicy, a szefem był zdobywca wielu międzynarodowych nagród Stanisław Kowalski, który później został moim teściem.

Mo­żna utrzy­mać wy­so­ką ja­kość pro­du­ku­jąc na ma­so­wą ska­lę?

Zatrudniam odpowiedzialnych ludzi, część z nich pracowała ze mną jeszcze w Zielonej Budce i zna dobrze standardy, którymi się kieruję. W sumie w naszej firmie, łącznie z lodziarniami, pracuje ok. 1,2 tys. osób. Nie unikniemy huśtawki cen surowców, ale chcąc robić dobry produkt nie można zmieniać receptur. Oszczędności trzeba szukać gdzie indziej, czyli upraszczając: gasząc każdą niepotrzebną żarówkę. Nie używamy substytutów czy gotowych półproduktów. Nasze lody niezmiennie produkujemy ze śmietanki kremówki, żółtek jaj oraz bakalii i owoców. Sami wypiekamy rurki i ciasta. U nas nadal, co szokuje wiele osób, ręcznie obiera się owoce czy wyciska sok z cytryn.

Dro­że­ją­ce su­row­ce szkodzą zyskom fir­my?

Oczy­wi­ście licz­my się z tym, że by­cie wier­nym ob­ra­nej stra­te­gii ozna­cza, że na­sza ma­rża mo­że zma­leć. Mo­gę jed­nak za­gwa­ran­to­wać, że na­sza fir­ma przy­no­si zy­ski. Jak już mó­wi­łam, tnie­my  kosz­ty zwią­za­ne z z jej pro­wa­dze­niem, po­za ty­mi pra­cow­ni­czy­mi.

Sytuacja gospodarcza nie sprzyja podnoszeniu cen?

W tym roku ujednoliciliśmy ceny we wszystkich naszych lodziarniach do poziomu 2,5 zł za kulkę lodów. To pierwsza zmiana od trzech lat. Nadal jest to jednak cena niższa niż ta, którą ma wielu naszych konkurentów.

Czego nauczyło pana zarządzanie Zieloną Budką? Wspominał pan kiedyś, że zbyt szybko oddał w niej kontrolę zarządowi i radzie nadzorczej?

Prowadzenie Zielonej Budki nauczyło mnie pokory. Wychodzę z założenia, że człowiek uczy się całe życie.  Działalność biznesowa to nie tylko pasmo sukcesów. Jako znacznie trudniejsze momenty w mojej karierze wspominam jednak te związane z prowadzeniem firmy w okresie PRL.

Dlaczego?

Władza nakładała na rzemieślników wysokie podatki, robiła rewizje. Milicjanci szukali cukru nawet za książkami na regałach. W latach 50., zanim rozpocząłem prowadzenie własnej firmy, lodziarnię we Wrocławiu prowadzili moi rodzice. Pamiętam scenę, gdy siedzimy na drewnianych skrzynkach po jajkach, bo poborca skarbowy zabrał nam nawet krzesła.  To były siermiężne czasy. Ale z drugiej strony, okazywało się jednak, że Polak potrafi i rzemiosło wtedy kwitło. Ponadto był to rynek producenta, bo konsumenci byli gotowi kupić wszystko, co pojawiło się na rynku.

A dziś co, pana zadaniem, blokuje rozwój przedsiębiorczości w Polsce?

Największy problem to biurokracja. Zbyt długo trwa zdobywanie pozwoleń na rozpoczęcie budowy, zbyt wolno działają też sądy gospodarcze. A przecież przy tak dużej konkurencji na rynku, czas dla przedsiębiorców jest kluczowy. W przypadku przepisów sanitarnych oraz ich egzekwowania jesteśmy niekiedy bardziej wymagający niż wiele krajów Europy Zachodniej.

Chłod­ne la­to i spo­wol­nie­nie go­spo­dar­cze za­szko­dzi­ły ubie­gło­rocz­nym wy­ni­kom na­le­żą­cej do pa­na spół­ki Lo­dziar­nie Fir­mo­we?

Rok 2011 był kiep­ski rok dla bra­nży, ale mo­jej fir­mie, ja­ko jed­nej z nie­licz­nych, uda­ło się zwięk­szyć ob­ro­ty. W ubie­głym ro­ku, ko­lej­ny rok z rzę­du, na­sza sprze­daż uro­sła o kil­ka­na­ście pro­cent. To efekt, m.in. otwarcia kilkunastu nowych lodziarni, ciągłej pracy nad poprawą oferty i jakości obsługi w lokalach, a równocześnie po­sze­rze­nia ofer­ty sor­be­tów i ich kam­pa­nii re­kla­mo­wej oraz wpro­wa­dze­nia lo­dów w ma­łych opa­ko­wa­niach z ły­żecz­ką, co po­zwo­li­ło nam umoc­nić się na po­zy­cji li­de­ra ryn­ku fa­mi­lij­nych lo­dów pre­mium.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Biznes
Majówka, wakacje to czas złodziejskich żniw. Jak się nie dać okraść
Biznes
Poznaliśmy zwycięzców Young Design 2024! Już można zobaczyć ich projekty!
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił