W 2009 r. z oznaczania „polska wódka" korzystało 22 producentów, a obecnie umieszcza je zaledwie 15 firm – podaje Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Zaznacza też, że od 2008 roku produkcja trunków z tym oznaczeniem spadła o ponad jedną trzecią, do niecałych 50 mln l.

ZP PPS uważa, że jednym z powodów rezygnacji z oznaczenia jest rządowy projekt zmian w ustawie o napojach spirytusowych, a w nim nowa definicja polskiej wódki, wyłączająca z surowców naszego narodowego trunku kukurydzę. Związek podaje, że tylko trzy przedsiębiorstwa zgadzają się na proponowane zmiany, czyli usunięcie kukurydzy z listy dopuszczalnych surowców.

- Nowe propozycje wyrzucają z bazy surowcowej kukurydzę, a do niedawna chciano także wykluczyć pszenżyto, z którego od dziesiątek lat wytwarzane były krajowe trunki. O tych zmianach mówiło się już od dłuższego czasu. A ponieważ stosowanie oznaczenia geograficznego wiąże się z koniecznością spełnienia szeregu warunków oraz wydatkami, wielu producentów wolało zawczasu dla bezpieczeństwa wycofać się z oznaczenia i nie ponosić związanych z nim kosztów – wyjaśnia Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, który reprezentuje 75 proc. krajowego rynku napojów spirytusowych oraz największych eksporterów polskiej wódki.

- Ograniczenie surowców nie ma uzasadnienia ani w polskiej tradycji wytwarzania wódki, ani w obecnej praktyce. Kukurydza, którą przepisy również pomijają, jest najwydajniejszym krajowym surowcem, świetnie nadającym się do produkcji wódek, które mają spore grono konsumentów za granicą. Mając możliwość pokazania światu różnorodności Polskiej Wódki nie twórzmy sobie sami sztucznych barier – dodaje Wiwała.