Choć pierwsze sześć miesięcy było dla branży motoryzacyjnej nieco lepsze niż przed rokiem, dilerzy nie mają się z czego cieszyć. Dynamika sprzedaży samochodów z każdym miesiącem okazuje się coraz słabsza, do salonów nie udało się przyciągnąć klientów.
To wszystko może oznaczać, że w II półroczu liczba rejestrowanych aut okaże się mniejsza niż przed rokiem. Zwłaszcza że nie widać poprawy w gospodarce, co mogłoby skłonić do większych zakupów firmy. A teraz to głównie one decydują o kondycji polskiego rynku samochodowego.
Niedobrym sygnałem był już czerwiec. Według Instytutu Samar liczba rejestracji nowych aut osobowych tylko minimalnie przekroczyła 23 tys. i była niższa zarówno w porównaniu z ubiegłym miesiącem, jak i czerwcem ubiegłego roku. Był to zarazem najgorszy czerwiec od 2008 r. i pierwszy od wielu lat, w którym liczba rejestracji była niższa niż w maju. Gorsze wyniki mogą mieć związek z Euro 2012 – potencjalni klienci mogli odłożyć zakupy na później.
Łączna liczba rejestrowanych od początku roku aut – 147,7 tys. – jest co prawda o 7,3 proc. wyższa niż w I półroczu 2011 r., ale po po I kw. skumulowany wzrost wyniósł 13 proc., a po maju 10,1 proc. Zwyżki są więc coraz słabsze, a ponieważ w wakacje tradycyjnie popyt słabnie, odwrócenia tego negatywnego trendu spodziewać się raczej nie należy.
– Wszystko wskazuje, że cały 2012 r. nie będzie lepszy od poprzedniego – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru.