Wzrost akcyzy na wyroby tytoniowe o 5 proc. w 2013 r. ogłosiło wczoraj Ministerstwo Finansów w tzw. ustawie okołobudżetowej. Oczywiście przełoży się to na ceny papierosów, zdaniem fiskusa jedna paczka zdrożeje średnio o 60 groszy. Firmy tytoniowe uważają, że może to być 70–80 groszy. Dziś, według szacunków branży, paczka z 20 papierosami kosztuje średnio 10,85 zł.
Firmy tytoniowe, w których nigdy nie było zgody, bo w końcu walczą o klienta na kurczącym się rynku, nie są też zgodne co do zasad podwyżki akcyzy oraz zmiany jej struktury (obniżenie składnika procentowego i podniesienia kwotowego). Szukają nawet winnych. British American Tobacco (BAT), JTI Polska czy Imperial Tobacco Polska (ITP) dają więc do zrozumienia, że zmiany będą korzystne dla Philip Morris Polska (PMP). W rzeczywistości zmiana struktury akcyzy wynika z zaleceń WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) i jest zgodna z trendami w Unii Europejskiej. Od 1 stycznia 2018 roku minimalny poziom tego podatku musi wynosić 90 euro na tysiąc sztuk papierosów.
– Trend obniżania stawki procentowej widoczny jest od pewnego czasu w wielu krajach UE i wydaje się uzasadniony w czasie kryzysu – mówi Adam Suchenek, rzecznik prasowy PMP.
Na przestrzeni ostatnich dwóch lat na taki krok zdecydowały się m.in.: Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Największej redukcji dokonała Szwecja: z 39 do 1 proc. Zwolennicy obniżania stawki procentowej podkreślają, że jest ona bezpieczniejsza z punktu widzenia budżetu, gdyż zmniejsza zależność wpływów budżetowych od cen papierosów.
Konkurenci uważają, że akcyza mogłaby rosnąć wolniej.