Reklama

Inwestycja w blok w Kozienicach bardzo potrzebna energetyce

Budowa bloku o mocy 1075 MW w Kozienicach cieszy Bogdankę,  dostawcę węgla do elektrowni. Ale powinna cieszyć nie tylko ją

Publikacja: 25.09.2012 02:49

Inwestycja w blok w Kozienicach bardzo potrzebna energetyce

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Eksperci od lat powtarzają, że polska energetyka potrzebuje modernizacji i nowych mocy. Dziś 90 proc. energii elektrycznej w Polsce wytwarza się z węgla kamiennego i brunatnego. I choć polityka klimatyczna UE nie sprzyja budowie nowych bloków węglowych, to nie znaczy, że one nie będą powstawały. W przypadku węgla brunatnego niedawno oddano do użytku nowy blok w Bełchatowie (PGE), a teraz mamy umowę za prawie 6,5 mld zł na blok w elektrowni Kozienice (Enea). Ale z drugiej strony mamy też świeżą informację ze strony Energi, która zamraża plan budowy bloku węglowego o mocy ok. 1000 MW w swoim zakładzie w Ostrołęce. Co z tego wynika?

Zdaniem analityka DM BZ WBK Pawła Puchalskiego budowa bloku w Kozienicach najbardziej powinna cieszyć kopalnię Bogdanka, bo zapewnia jej od 2017 r. zbyt 2 mln ton węgla, a należy pamiętać, że od 2014 r. lubelska kopalnia będzie produkować go ok. 11,5 mln ton rocznie.

A dla Enei inwestycja to konieczność, bo w dłuższej perspektywie będzie musiała wyłączyć ok. 3 tys. MW mocy, obecnie modernizowanych, a to oznaczałoby, że hipotetycznie po prostu nie mogłaby produkować prądu.

Jeśli chodzi o Bogdankę – jej dwudziestoletni kontrakt z Eneą na dostawy dla nowego bloku wart jest ponad 11 mld zł. Prezes kopalni Mirosław Taras nie ukrywa, że inwestycja Enei to gwarancja zbytu dla kopalni, zwiększenie udziałów w rynku i potwierdzenie strategii firmy.

To nie wszystko. 1075 MW mocy to naprawdę znaczący udział w produkcji energii (obecnie zainstalowana moc wszystkich elektrowni w Polsce to ok. 38 tys. MW). A zapotrzebowanie na nią, mimo obecnego spowolnienia gospodarczego, będzie w Polsce rosło. Dlatego potencjalny blackout nie jest wcale straszeniem czarnym ludem.

Reklama
Reklama

Patrząc bowiem na prognozy Agencji Rynku Energii widać wyraźnie, że o ile np. produkcja energii elektrycznej w 2008 r. wynosiła 155,3 TWh, a zapotrzebowanie na nią 154,1 TWh (nadwyżka sprzedawana za granicę), tak bez realizacji zaplanowanych inwestycji energetycznych zaraz będziemy na granicy deficytu, co oznacza albo blackout, albo import prądu. Zwłaszcza że tak naprawdę nadal nie wiemy, kiedy powstanie w Polsce pierwsza elektrownia atomowa.

A prognozy zwiększenia zapotrzebowania na energię są jasne: do 2030 r. wzrost o ok. 40 proc. w stosunku do roku 2008, przy czym w przypadku gospodarstw domowych wzrost ma wynieść aż 50 proc.

Eksperci od lat powtarzają, że polska energetyka potrzebuje modernizacji i nowych mocy. Dziś 90 proc. energii elektrycznej w Polsce wytwarza się z węgla kamiennego i brunatnego. I choć polityka klimatyczna UE nie sprzyja budowie nowych bloków węglowych, to nie znaczy, że one nie będą powstawały. W przypadku węgla brunatnego niedawno oddano do użytku nowy blok w Bełchatowie (PGE), a teraz mamy umowę za prawie 6,5 mld zł na blok w elektrowni Kozienice (Enea). Ale z drugiej strony mamy też świeżą informację ze strony Energi, która zamraża plan budowy bloku węglowego o mocy ok. 1000 MW w swoim zakładzie w Ostrołęce. Co z tego wynika?

Reklama
Biznes
Nieoficjalnie: Rząd Donalda Trumpa rozmawia o przejęciu udziałów w Intelu
Biznes
Anita Sowińska: Żadna apteka nie będzie zbierała pustych butelek
Biznes
Trump i Putin – Zachód ustala strategię, ustawa o plastiku, Włochy kontra Chiny
Biznes
37% emisji CO2 mniej: Coca-Cola HBC Polska i Kraje Bałtyckie prezentuje najnowsze wyniki ESG
Biznes
Ukrainie brakuje żołnierzy, nie sprzętu
Reklama
Reklama