Dlaczego w takim razie niskokosztowe linie tak szybko rosną i tak wielu pasażerów wybiera Ryanaira i WizzAira zamiast Lotu czy Lufthansy? Magdalena Fijołek nie ma wątpliwości: – Bo kiedy kupują bilet z odpowiednim wyprzedzeniem, rzeczywiście może być bardzo tanio. Dopiero potem okazuje się, że tych opłat jest mnóstwo. Wiele osób też ma przyzwyczajenia z tradycyjnych linii i nie zdaje sobie sprawy z tego, że za to, co jest bezpłatne w liniach regularnych, w niskokosztowych trzeba zapłacić, i to słono.
Jeśli lecimy z niemowlęciem, w Ryanairze zapłacimy dodatkowo 20 euro. Jeśli oprócz torebki czy laptopa weźmiemy jeszcze jedną 15-kg torbę, to w szczycie sezonu zapłacimy 100 euro, poza szczytem 80 euro. Torba cięższa o 5 kg, czyli ważąca o 3 kg mniej niż za darmo przewożona walizka u regularnych przewoźników, to wydatek nawet do 130 euro.
Najwięcej – bo 160 euro – zapłacimy za zmianę nazwiska na bilecie. Kwota horrendalna. – To wynika z „przedsiębiorczości" niektórych osób – tłumaczy Magdalena Fijołek. Zdarzało się, że przy promocjach masowo wykupowano najtańsze bilety i potem odsprzedawano je z zyskiem, zmieniając tylko nazwisko podróżującej osoby. Ryanair w ten sposób zabezpiecza się przed takimi praktykami – mówi przedstawicielka eSKY. pl. Przyznaje, że często odbiera telefony od zrozpaczonych pasażerów, którzy zrobili rezerwację, ale nie mieli dostępu do drukarki. Grozi im wtedy dopłata 60 euro za brak wydrukowanej karty pokładowej.
Dodatkowe opłaty w WizzAir też powodują, że cena biletu drastycznie rośnie w miarę kolejnych dodatków. Kosztuje sama rezerwacja (od 18 złotych do 36), opłata za bagaż (od 68 złotych do 270 za sztukę). Przelot niemowlaka to 113 złotych, zmiana nazwiska natomiast jest znacznie tańsza niż u Ryanaira, bo wiąże się jedynie z wydatkiem 270 złotych. Te wszystkie opłaty są powszechne we wszystkich liniach, ale w przypadku WizzAira dochodzi jeszcze „opłata za ochronę miejsca" – 360 złotych, gwarancja przylotu na czas – 45 złotych.
Wśród absurdalnych opłat Ryanaira wyróżnia się ta za niestawienie się na lotnisku – 100 euro. Przy cenie biletu w wysokości 1 złotych podróż, której nie było, kosztuje wtedy wybitnie drogo. – W wykazie wypłat są jeszcze koszty transferu i warto je doliczyć do ceny biletu, bo one także podnoszą koszty podróży – radzi Magdalena Fijołek. Jej zdaniem takie podróże wcale tanie nie są.
Nie zmienia to faktu, że Ryanair jest już największą linią lotniczą na Węgrzech (błyskawicznie zareagował na upadek Malevu), na Litwie, w Hiszpanii (skorzystał na bankructwie Spanaira) oraz na Słowacji, która w ogóle nie ma narodowego przewoźnika. Blisko pozycji lidera jest w Belgii, w Irlandii oraz we Włoszech, a w Polsce w szybkim tempie goni Lot. Według wyliczeń portalu lotniczego Anna. Aero irlandzki przewoźnik wprawdzie jeszcze nie wyprzedził na rynku europejskim grupy Lufthansy, ale już ma największą tygodniową podaż miejsc w Europie.